Zacznijmy od tytułów rozdziałów – rzeczowników (rzeczy, jedzenie, skarby, literatura, wyobraźnia, niepamięć, piosenki, sprawiedliwość, Ziemia Obiecana, łzy, wyliczanki, groby) poprzedzonych jednym jedynym przymiotnikiem – pożydowska/pożydowskie. Podoba mi się ten jakże konsekwentny, porządkujący tematykę schemat.
“Pożydowskie” to nie tylko pojemny termin; to słowo z tej samej grupy, co “dobry wygląd”, lub “strona aryjska”. Gdyby nie Hitler, III Rzesza, wojna i Holokaust – pewnie nigdy by nie powstało.
Wstydliwe słowa, jeszcze bardziej wstydliwa prawda, która za nimi stoi…
Agnieszka Dobkiewicz zabiera nas w niezwykłą, wciągającą, arcyciekawą podróż, której cechą charakterystyczną jest różnorodność poruszanych tematów, wplatanych wątków.
Mowa m.in. o Archiwum Ringelbluma – skarbie warszawskiego getta; pogromie kieleckim; Janie Marcinie Szancerze; Stanisławie Lemie; koordynowaniu koszerności w Polsce; aferze filatelistycznej; kamieniach pamięci (stolpersteine), o które należy się potknąć; panu od konika; słowiku wileńskiego getta; wałbrzyskiej chasydce; Janie Kapistranie; antysemickiej histerii i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze…
Lubię skupiać swoją uwagę na okładkach książek. Okno wystawowe sklepiku z pieczywem i – najprawdopodobniej – także ciastkami. Zaskoczony przez fotografa, młody chasyd w drzwiach wejściowych spogląda w soczewkę wymierzonego weń aparatu. Jeszcze nie wie, jaki los jest mu pisany; jeszcze nie wie, że za kilka lat sklepik stanie się mieniem pożydowskim, przejdzie w ręce aryjczyków, którzy usuną, lub zlekceważą ślad po mezuzie w prawej framudze drzwi.
Dla “pożydowskiego” nie ma mazel tow… Ba! Nie ma litości, ani zwykłej ludzkiej przyzwoitości, o której mądrze prawił Bartoszewski, chociaż… pojawiają się światełka w tunelu. Są nimi lokalni aktywiści (np. Bogdan Białek w Kielcach, Urszula Rybicka we Wrocławiu), którzy w mniej, lub bardziej sprzyjającej ich działaniom aurze robią, co mogą, by upamiętnić żydowską przeszłość miejsc i ich mieszkańców. Dziś to już tylko dybuki, które jednak pięknie potrafią się materializować.
Książka Dobkiewicz ma także podtytuł. Co można zrobić z niewygodną pamięcią? Oswoić i uznać za własną.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Koncept.
