Dennis Prager
Okrucieństwo wobec zwierząt prowadzi do okrucieństwa wobec ludzi, ale dobroć dla zwierząt nie musi wcale prowadzić do dobroci dla nich.
Niedawne doniesienia, że jeden z głównych graczy NFL dopuścił do przeprowadzenia na swojej posiadłości walk psów, zwróciły uwagę Amerykanów na problem okrucieństwa wobec zwierząt.
Niemal każdy wie to, co jest oczywiste – że osoba znęcająca się nad zwierzętami i ciesząca się ich cierpieniem prawdopodobnie będzie też dręczyć ludzi. W przypadku dzieci okrucieństwo dla zwierząt może oznaczać przestępcze zachowanie w przyszłości.
Tak więc, oprócz altruistycznej troski o zwierzęta, my ludzie mamy też egoistyczne obawy co do ludzi znęcających się nad zwierzętami. Osoby, które lubią krzywdzić zwierzęta zapewne skrzywdzą też nas.
Problem pojawia się gdy dojdziemy do wniosku, że równie prawdziwa jest też odwrotna wersja: że tak jak okrucieństwo wobec zwierząt prowadzi do okrucieństwa wobec ludzi, tak dobroć dla zwierząt wiedzie do dobroci dla ludzi.
Ale tak nie jest. Dobre traktowanie zwierząt nie ma żadnego związku z życzliwością dla ludzi. Może być jednak odwrotnie: Ten, kto należycie traktuje ludzi prawdopodobnie nie będzie się też znęcał nad zwierzętami. Jakkolwiek, nie ma żadnego związku pomiędzy dobrym traktowaniem zwierząt a takowym stosunkiem wobec ludzi. To, że ktoś jest „miłośnikiem zwierząt” lub jest dla nich dobry, nic nam nie mówi o jego stosunku do ludzi. W istocie, jeśli jest już jakiś związek, to raczej przeciwny: na pewnym poziomie troski o zwierzęta pojawia się realna możliwość traktowania ludzi gorzej (niż zwierzęta).
W swojej książce „Wojna nazistów z rakiem” (Princeton University Press, 1999) profesor Robert N. Proctor poświęca wiele uwagi niechęci hitlerowców do eksperymentów na zwierzętach. W książce znajduje się nazistowski rysunek przedstawiający zwierzęta laboratoryjne pozdrawiające Hermanna Göringa i dziękujące mu za obronę.
Nazistowska ochrona zwierząt została opisana przez lewicowego pisarza Alexandra Cockburna:
W kwietniu 1933 roku, wkrótce po tym jak doszli do władzy, naziści uchwalili prawa regulujące ubój zwierząt. W tym samym roku Göring ogłosił koniec „nieznośnych tortur i cierpień zadawanych zwierzętom w eksperymentach” i – przyznając istnienie takich instytucji – zagroził, że „wyśle do obozów koncentracyjnych wszystkich tych, którzy wciąż myślą, że dalej mogą traktować zwierzęta jak nieożywioną własność.” Zakaz dokonywania wiwisekcji – choć później częściowo uchylony – został wprowadzony w Bawarii i w Prusach. Konie, koty i małpy były objęte specjalną ochroną, a w 1936 roku ustanowiono prawo określające właściwy sposób przewozu homarów i krabów tak aby złagodzić ich przedśmiertne cierpienie. Skorupiaki miały być wrzucane do gotującej się już wody. Biurokraci w nazistowskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych opracowali instrukcje z wynikami badań na temat najbardziej humanitarnych metod zabijania.
W przypadku hitlerowców opaczne rozumienie moralności było szczególnie dramatyczne, jako że ich sprzeciw wobec eksperymentów na zwierzętach szedł w parze z aprobatą dla groteskowych i sadystycznych doświadczeń medycznych przeprowadzanych w obozach koncentracyjnych na niewinnych Żydach i innych ludziach.
Starożytny prorok Ozeasz (Hoszea) również dostrzegał w swoich czasach tę odwróconą moralność: „Ci, którzy składają ofiary z ludzi, całują cielęta.” (Ks. Ozeasza 13:2)
Tym, którzy chcieliby zniekształcić przytoczony tu argument, wyjaśniam, że nikt nie twierdzi, że obrońcy praw zwierząt mają być nazistami. Uwidocznienie faktu, że naziści byli głównymi piewcami ochrony praw zwierząt, Hitler zaś wegetarianinem, ma na celu jedynie jasne pokazanie jak łatwo dobroć dla zwierząt i okrucieństwo wobec ludzi mogą koegzystować.
Ludzie, ze swej natury, nie są umiarkowani lecz radykalni. Stosunek wobec zwierząt jest tego doskonałym przykładem. Z jednej strony, było w historii bardzo wiele osób traktujących zwierzęta bezdusznie, jak martwe przedmioty. Do takich postaw zaliczają się walki kogutów lub inne dziedziny „sportu”, w których zwierzęta zabijają się wzajemnie dla ludzkiej rozrywki.
Z drugiej zaś strony jest, szczególnie dzisiaj, wielu ludzi, którzy zrównują wartość zwierzęcia i człowieka, takich jak członkowie PETA (People for the Ethical Treatment of Animals), którzy kilka lat temu rozpoczęli kampanię o nazwie „Holokaust na twoim talerzu.” Program ten przyrównuje pieczenie kurczaków na rożnie z paleniem Żydów przez nazistów.
Zatem w naszej słusznej krytyce tych, którzy organizują walki psów, nie dajmy się ogłupić rzekomemu wpływowi dobroci wobec zwierząt na charakter danej osoby. Wpływ taki po prostu nie istnieje.
(Tłumaczenie: Igor)
Fotografia: Autorstwa Bundesarchiv, B 145 Bild-F051673-0059 / CC-BY-SA, CC BY-SA 3.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5457502
Adolf Hitler i Eva Braun w Berghofie z ukochanymi psami. 1942.
