Małżeństwo według judaizmu

Dla judaizmu rodzina, a więc i małżeństwo, są ogromnymi wartościami, bez których wypełnianie misji „naprawiania świata” (tikkun olam) w ogóle byłoby niemożliwe. Małżeństwo jest więc uważane w żydowskim życiu za idealny stan, do którego człowiek powinien dążyć i w którym zarówno mężczyzna, jak i kobieta, mogą w się w pełni realizować. Człowiek niezawierający małżeństwa pozostaje niespełniony w ważnym aspekcie swojej osobowości, którego realizację umożliwia wyłącznie rodzina. Istnieje prawdopodobieństwo, że nigdy nie dojrzeje, że na zawsze pozostanie psychicznym nastolatkiem. Ponadto właśnie w rodzinie judaizm widzi najważniejszy mechanizm przekazywania z pokolenia na pokolenie tradycji i zawartych w niej wartości.

Nie jest, niestety, powszechną wiedzą, że to judaizm zapoczątkował (a inne wielkie religie monoteistyczne, chrześcijaństwo i islam, rozpowszechniły) ideał usankcjonowanego religijnie małżeństwa, jako instytucji najbardziej korzystnej (społecznie i w wymiarze indywidualnym) dla opanowania seksualizmu mężczyzny. Ten model – małżeństwo mężczyzny i kobiety – wydaje nam się dziś naturalny tylko dlatego, że jego wprowadzanie w świat zakończyło się wielkim sukcesem. Biorąc pod uwagę, że seksualizm mężczyzny jest polimorficzny (to znaczy, że może być zaspokajany na wiele różnych sposobów, które nie są niezmienne i ulegają wpływom kulturowym), jego podporządkowanie związkowi z kobietą i uczynienie jedynie tego związku uświęconym, jest rewolucyjnym osiągnięciem, którego korzenie tkwią w Torze. Judaizm zawsze zdawał sobie sprawę z tego, że dla mężczyzny nie jest wcale oczywistością pozostawanie w jakimkolwiek trwałym związku, w tym heteroseksualnym. Dlatego przykazanie dotyczące prokreacji skierowane jest tylko do mężczyzn, a nie do kobiet (Bereszit 1, 28). „Bóg stworzył naturę kobiety tak, że jej potrzeba posiadania potomstwa jest silniejsza niż u mężczyzny” (Meszech chochma; komentarz do Bereszit 9, 1).

Judaizm musiał ograniczyć te naturalne tendencje mężczyzn do zaspokajania popędu seksualnego, które nie wymagały założenia i posiadania rodziny. Było to zadanie trudne. Jednak już na przykład stanowczy i jednoznaczny w judaizmie zakaz homoseksualizmu (męskiego!), podnosił status kobiety z pozycji „maszynki do rodzenia” do poziomu jedynego i równoprawnego partnera seksualnego mężczyzny (którym poprzednio bywał często mężczyzna, zwłaszcza młodszy) – w dodatku z prawem kobiety do około dwunastu dni „odpoczynku” od kontaktów seksualnych w każdym miesiącu. Judaizm stawiał sobie za jeden z głównych celów opanowanie natury mężczyzny (przekształcenie jego jecer hara w społecznie pożyteczną i twórczą formę), a skutki tego podporządkowania były rewolucyjnie korzystne właśnie dla kobiet.

Okiełznanie męskiej seksualności w ramach małżeństwa nadało nieporównywalnie wyższy status społeczny miłości między kobietą a mężczyzną, niż miała ona wcześniej, oraz zapoczątkowało radykalną poprawę pozycji kobiety. To też długi proces, biorąc pod uwagę, jak niski był status kobiet w momencie, gdy pojawił się monoteizm. Jednak – dzięki ideom Tory – powstała religijnie usankcjonowana instytucja rodziny (która jest podstawą naszej cywilizacji), gdzie wzajemne relacje małżonków decydują o jej sukcesie. Dodatkowym krokiem o ogromnych konsekwencjach było zniesienie (w średniowieczu) aprobowanej przez Torę poligamii i powrót do najwcześniejszego jej ideału, czyli małżeństwa monogamicznego (Adam i Chawa).

Nadrzędnym celem każdego związku małżeńskiego jest stworzenie spokojnego, zgodnego domu (szalom bajt). Tylko taki dom może wychowywać dzieci na dobrych i szczęśliwych ludzi, w którym otrzymują one wzorce osobowe obu płci.  Podstawą tego domu są wzajemna miłość, szacunek, właściwe postępowanie wobec siebie małżonków – one tworzą rodzinną harmonię. Zwykło się podkreślać patriarchalność zasad żydowskiego prawa i struktury rodziny propagowanej przez judaizm. To prawda – dominującą postacią rodziny jest bez wątpliwości ojciec. Nałożenie na niego obowiązków i przekonanie go, że rodzina jest wartością, musiało odbyć się za cenę patriarchatu, gwarantującego mu uprzywilejowaną pozycję. Dlatego właśnie w judaizmie sformułowanych zostało wiele praw nakazujących właściwe traktowanie w małżeństwie kobiety, aby – w świecie patriarchalnym – zagwarantować jej jak najwyższy status partnerski.

Według Tory (Szemot 21, 10) mąż jest odpowiedzialny za zapewnienie żonie pełnego utrzymania (jedzenie i ubranie – szeira i kesuta) i zaspokojenie jej potrzeb seksualnych (onata). Jednocześnie mężczyzna nie ma prawa do wymuszania kontaktów seksualnych i żona musi wyrażać na nie zgodę. Z drugiej strony kobiecie nie wolno świadomie odkładać na później rytualnego zanurzenia się w mykwie (po okresie nakazanej wstrzemięźliwości związanej z menstruacją), aby dokuczyć mężowi. Wszystkie próby używania seksu jako broni przeciwko partnerowi w związku kobiety i mężczyzny uważane są za najbardziej poważne naruszenie prawa małżeńskiego. Jednak jeżeli pomiędzy małżonkami istnieją silna niechęć, gniew i złość, to nawet gdy obie strony godzą się na kontakt fizyczny, nie jest on dozwolony, nim konflikt nie zostanie zażegnany.

Generalnie każda forma kontaktu seksualnego w małżeństwie jest halachicznie aprobowana, o ile nie polega na ejakulacji poza waginą. Talmudyczny traktat Nedarim (20b) zachęca do różnych form gry wstępnej. Szczegółowe nakazy już prawie dwa tysiące lat temu określały częstotliwość kontaktów seksualnych, do jakich zobowiązany jest mężczyzna w zależności od wykonywanego zawodu, aby jego żona nie czuła się zaniedbana: „Mężczyzna ustabilizowany finansowo – każdego dnia, robotnik – dwa razy w tygodniu, jeżdżący na ośle – raz w tygodniu, na wielbłądzie – raz na miesiąc, żeglarz – raz na sześć miesięcy” (Ketubot 61b).  Seks jest prawem kobiety, a nie mężczyzny. Obowiązkiem mężczyzny jest zapewnienie żonie stosunków seksualnych nie tylko w regularnych odstępach czasu, ale także zaspokajających jej seksualne potrzeby.

Judaizm ortodoksyjny nie zezwala na masturbację mężczyznom. Istnieje spór, czy jest to zakaz pochodzący z Tory, czy od rabinów, co nie zmienia faktu, że nakaz obowiązuje. Inne nurty judaizmu nie uznają go za wiążący. Natomiast w żadnym nurcie judaizmu (a więc także w Torze Pisanej i Ustnej) nie jest sformułowany zakaz masturbacji dotyczący kobiet. Gdy masturbację uprawia kobieta zamężna, powstaje pytanie, czy małżeństwo nie znajduje się w kryzysie i czy mężczyzna wywiązuje się ze swoich powinności wobec żony (onata). W przypadku kobiety niezamężnej taki problem nie istnieje i masturbacja jest poza oceną religijnego prawa.

Talmud podkreśla, że mężczyzna musi uważać na swoje słowa, aby nie krzywdzić żony. Dotyczy to nie tylko słów wypowiadanych publicznie, ale także w ich własnym domu. „Mąż musi kochać swoją żonę co najmniej tak, jak siebie samego, ale szanować musi ją bardziej” (Jewamot 62b, Sanhedryn 76b). Musi także liczyć się ze zdaniem żony: „W sprawach domowych i dotyczących wykarmienia i ubrania synów i córek, mąż musi przestrzegać rad swojej żony, by pokój i harmonia zagościły w ich domu” (Bawa Mecija 59a) i dalej, w tej samej księdze: „Jeśli twoja żona jest niska, pochyl się, aby usłyszeć jej szept”.

Mąż ma decydujący głos w istotnych sprawach dotyczących rodziny, ale nie może on zapominać, że zgoda małżeńska zapewniająca spokojne, szczęśliwe życie rodzinne, jest wartością dla rodziny nadrzędną. „Gniew w rodzinie jest jak robak wśród nasion sezamowych” (Sota 3). Nasiona te są tak małe, że gdy robak uszkodzi niektóre z nich, nie sposób jest oddzielić dobrych nasion od popsutych. Dlatego mąż „powinien być życzliwy i niewymagający w swoim domu” (Bemidbar Raba 89) i „powinien zawsze chwalić swoją żonę, w imię małżeńskiej zgody”(Midrasz Jelamdenu).

W Bawa Mecija 59a czytamy: „Człowiek [mężczyzna/mąż] powinien zawsze uważać, aby nie czynić niesprawiedliwości swojej żonie, ponieważ jej łzy pojawiają się często, więc łatwo ją skrzywdzić” (dosłownie „niesprawiedliwość wobec niej jest blisko”). Słowa te wygłasza w Talmudzie Raw (rabi Aba Aricha – żyjący w latach ok. 175–247, założyciel Akademii w Surze w Babilonii). Na to twierdzenie odpowiada mu rabi Eleazar: „Bramy Modlitwy, od czasu zniszczenia Świątyni, są zamknięte, bo jest napisane: »Nawet gdy krzyczę i wołam, On ucisza moje błaganie« (Treny 3, 8). Jakkolwiek Bramy Modlitwy są zamknięte, to Bramy Łez jednak nie są, bo jest napisane: »Usłysz, o Boże, moją modlitwę, i wysłuchaj mego wołania;  na moje łzy nie bądź nieczuły« (Psalm 39, 13)”.

W dalszej części dyskusji rabi Helbo mówi: Każdy musi przestrzegać honoru należnego jego żonie, ponieważ błogosławieństwo spoczywa na domu mężczyzny wyłącznie dzięki jego żonie, bo jest napisane: „I traktowano Awrahama dobrze z jej powodu” (Bereszit 12, 16). I wtedy powiedział Raba do mieszkańców Mahuza [żydowskie skupisko nad rzeką Tygrys]: „Szanujcie swoje żony, aby móc dostąpić bogactwa”.  

Fragment ten jest interpretowany w następujący sposób: kobietę jest łatwiej skrzywdzić niesprawiedliwością niż mężczyznę. Wynika to z jej naturalnej, większej wrażliwości. Bóg nie jest nigdy obojętny wobec ludzkich łez. Nie bierze żadnej „poprawki na wrażliwość” i nie traktuje łez kobiety mniej poważnie dlatego, że jest ona bardziej wrażliwa. Krzywda mierzona jest bólem krzywdzonego, a nie uniwersalną miarą. Jeżeli kobieta jest bardziej czuła na niesprawiedliwość, to postępowanie wobec niej musi być odpowiednie do jej charakteru. Mężczyzna musi dostosować się do niej, a nie wymagać, aby ona dostosowała się do niego. Bo to od niej, a nie od niego zależy „pokój domu”.

Ponieważ judaizm uważa szczęście i harmonię małżeńską za bardzo istotne, zezwala na rozwody w sytuacjach, gdy osiągnięcie tych wartości nie jest w żaden sposób możliwe. Rozwód rodziców jest zazwyczaj bolesnym doświadczeniem dla dzieci, ale czy nie jest bardziej bolesne dorastanie z rodzicami, którzy się nienawidzą?

(opr. Paweł Jędrzejewski)

Dodaj komentarz