Listy do Mileny – Franz Kafka

“Zatem do zobaczenia (ale nie musi to być w Wiedniu, może to być w listach).” Oto właśnie mamy przed sobą spełnienie tego życzenia.

Mowa o romansie Mileny Jesenskiej i Franza Kafki. Dwóch niepełnych latach wyznaczonych datami spotkania (jesień 1919), początku korespondencji (kwiecień 1920), zerwania relacji (styczeń 1921).

Milena skontaktowała się z Kafką w interesach. Był jednym z autorów, których zamierzała przełożyć na język czeski, a głównym motywatorem tych planów były problemy finansowe. Potrzebowała pieniędzy na opłacenie rachunków, nie literackich doznań. Z kolei Kafka szybko zorientował się, że Milena ma dobre pióro.

Z pewnością jest coś, co łączy Kafkę z Brunonem Schulzem i Milenę z Józefiną Szelińską. Panowie najpiękniej i najpełniej potrafili kochać na odległość, panie pragnęły realnych związków. Panowie pewnie i bezpiecznie czuli się tylko we własnej wyobraźni, panie zanurzały w życiu, jakkolwiek trudne by ono nie było. 

“Dwie godziny życia więcej są warte niż dwie strony tekstu” – to słowa Jesenskiej. Córki despotycznego ojca – czeskiego nacjonalisty i antysemity, który obarczył nastoletnią Milenę opieką nad nieuleczalnie chorą żoną; przeciwny związkowi z niemieckim Żydem zamknął ją w szpitalu psychiatrycznym, a następnie skazał na banicję. Małżeństwo z Pollakiem, o które tak walczyła, okazało się pomyłką. Rozwód, kolejny ślub i narodziny córki stworzyły kruche podwaliny normalności. Problemy zdrowotne doprowadziły do uzależnienia od morfiny. Tzw. lekka śmierć także nie była jej pisana.

Wbrew tytułowi tom zawiera także listy Jesenskiej do Maxa Broda (przyjaciela, biografa i wykonawcy testamentu Franza Kafki), wspomnienie o Kafce pióra Mileny, jej felietony oraz kalendarium wydarzeń z lat 1919 – 1924.

Z jednostronnego tomu listów możemy tylko domyślać się, co pisała, jaka była (w ogóle i w tej konkretnej relacji) druga strona. Poznajemy jedynie jej odbicie. Czujemy niedosyt i chęć dopowiedzenia tego, czego poznanie nigdy nie będzie możliwe; chęć pójścia w ślady Ryszarda Koziołka, który w czasach studenckich zrealizował radiowy projekt odtworzenia listów Mileny do Franza.

“Zachwyt nad ich miłością i niezgoda na brak listów Mileny dały nam moralne i egzystencjalne prawo sprzeciwić się pustce w jedyny zadowalający sposób – poprzez fikcję.”

Archiwalne słuchowisko nie istnieje, możemy jedynie pokusić się o napisanie własnej wersji “Listów do Franza”. Oprócz intelektualnej zabawy, będzie to ciekawe ćwiczenie z uważności i empatii.

Aleksandra Buchaniec-Bartczak

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova.

Dodaj komentarz