Ciemność i partnerzy – Sigitas Parulskis

Każdy naród, każdy kraj ma niechlubne karty Historii. Bracia Litwini także. Tytułowa ciemność nie jest czernią, której przeciwstawia się nieskazitelna biel; ma wiele odcieni szarości i różnego kalibru partnerów. Od prymitywnych nacjonalistów, którzy za skrzynkę wódki, żydowskie buty i kruchą obietnicę wolnej Ojczyzny bez mrugnięcia okiem mordują tysiące niewinnych ludzi, po głównego bohatera Vincentasa, który godzi się na osobliwą współpracę z oficerem SS.

Wyrafinowany ów osobnik, ratując życie Vincentasa i czyniąc aluzje do jego związku z Żydówką, obarcza go funkcją „nadwornego” fotografa morderców. Masowe rozstrzeliwania Żydów powinny zostać udokumentowane, oczywiście w jedynej możliwej konwencji: „Litwini strzelają, Niemcy filmują”.

Na czele ochotniczego kolaboracyjnego oddziału zbrojnego stoi SS-Obersturmführer Joachim Hamann (postać historyczna), zwany Rzeźnikiem. Jego mrożące krew w żyłach nazwisko odsyła czytelnika do biblijnej Persji i – wówczas niedoszłego mordercy Żydów – namiestnika Hamana. Tym razem Purim nie będzie…

“Zleceniodawca” Vincentasa jest Artystą – interesuje go poezja śmierci, oczekuje zdjęć wywołujących emocje i (chore) doznania estetyczne. Niełatwe, aczkolwiek wykonalne zadanie. W zapomnieniu, ucieczce od “pracy” pomaga wódka i kokaina.

Ukochana Judyta (imię nieprzypadkowe) to głos sumienia głównego bohatera. – Jesteś z nimi? – pyta. Przy okazji innej rozmowy – o (pozornie) spodniach, podważa stwierdzenie „trudno się nie wybrudzić” słowami: „a ja myślę, że zawsze jest jakieś wyjście”.

Dotkliwie karze partnera, a kobieta ma swoje sposoby, do których wcale nie musi zaliczać się dekapitacja. Poza tym “Vincentasa właściwie nie trzeba było zabijać, i tak był już martwy.”

Z wody nie można nie wyjść mokrym, z ognia nie poparzonym, z uwikłania niewinnym… Oto przejmująca, opowiedziana na dwustu czterdziestu sześciu stronach powieści przestroga Sigitasa Parulskisa.

Każdy naród, każdy kraj ma niechlubne karty Historii. Chodzi o to, żeby nie udawać, że one nie istnieją, nie zamiatać prawdy pod dywan. Głośno wypowiedzieć, uczciwie nazwać, przepracować – oto jedyna ścieżka, którą powinny podążać jednostki i społeczeństwa – potomkowie sprawców i wszyscy przyzwoici obywatele.

Sigitas Parulskis – litewski Jan Tomasz Gross, którego nawet fikcja literacka nie ratuje przed powszechną krytyką.

Aleksandra Buchaniec-Bartczak

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarne.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s