„Dziś jestem ich pamiętnikiem” – konkluduje Roma Ligocka, pamiętnikiem utraconych w Holokauście bliskich. Przede wszystkim babci Anny, która u progu katastrofy zdążyła jeszcze odbyć podróż marzeń – do eleganckiej, pożądanej, modnej Nicei!
W 2020 roku w Nicei przebywa Autorka. Na świecie wybucha pandemia koronawirusa… Musi zmienić wynajmowane mieszkanie, musi czekać na otwarcie granic; przyjazd syna, by móc wrócić do Polski.
Odżywają stare lęki i strategie przetrwania, wzmacnia się więź z tymi, którzy odeszli. Odeszli… jakie ładne słowo! Zostali bestialsko zamordowani, umęczeni, zagazowani i spopieleni w Bełżcu. Poza kilkoma fotografiami nic po nich nie zostało.
Niech zatem będzie pamiętnik! Babci Anny ze strony mamy. Autorka kreuje go na tyle zgrabnie, że niejeden czytelnik pomyśli: autentyk! Przenosimy się do przedwojennego Krakowa; domu z ogrodem, który nie istnieje (jest tam cmentarz – jakież to wymowne); słynącej z grahamek piekarni Dawida Abrahamera. Jesteśmy świadkami codziennego życia, wyczekiwania narodzin wnuczki, która wnosi do rodziny wiele radości, ale i obaw: “(…) jakże ja w tej wojnie dziecko moje uratuję?”
Bo już wiedzą, że będzie wojna, choć nie traktują jej zbyt poważnie. Cóż takiego może nam zrobić krzykliwy Adolf?! Zgromadzimy zapasy, zamkniemy się w domu, przeczekamy…
Przenosimy się do przedwojennej Nicei – świata luksusu, na którego przysłowiową odrobinę pozwalają sobie dziadkowie Ligockiej. Promenade des Anglais, palmy, blichtr i splendor. Chwilami czują się tu nie na miejscu, ale cieszą każdą minutą.
Poza czasem, poza przestrzenią babka i wnuczka spotykają się. Choćby w tym samym sklepie Alziari – przy oliwkach, mydełkach, lawendzie. W pięknym parku przy karuzeli, gdzie nagle pojawia się, a potem równie nagle znika kobieta z dziewczynką w czerwonym płaszczyku. 1938, 2020… Osiemdziesiąt dwa lata różnicy…
Romeczka miała dwa, gdy po raz pierwszy, a zarazem ostatni świadomie poznała babcię. To było smutne pożegnanie w getcie. Dziś pięknie wita ją swoją książką, która – jak tyle innych Romy Ligockiej jest o Wielkiej Wadze spraw drobnych, radości życia, znaczeniu kontynuacji, ciągłości, Pamięci.
Wojny, pandemie, trudy życia istnieją, więc… siłą rzeczy nie mamy wyboru. Jesteśmy skazani na pozytywne myślenie, jesteśmy skazani na optymizm. Ligocka cyklicznie nam o tym przypomina.
Wielkie gratulacje dla Wydawnictwa za pomysłową i uroczą akcję promocyjną: dołączoną do książki pocztówkę „od Pani Romy” (z Nicei, a jakże!), oraz bukiecik lawendy. Idealnie w klimacie książki.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.