Doznamy, czegośmy nigdy nie doznawali – poczucie wspólnego regionalnego przymierza i będzie to silne przymierze, bo oparte na interesach wspólnych i dalekosiężnych, nie do łatwej zmiany, nawet jeśli przywództwa tam się zmienią. Sytuacja ekonomiczna Grecji, Włoch, Francji i Cypru zmusza ich do tego przymierza, a sytuacja międzynarodowa nas zmusza do szukania tego rodzaju przymierza. Interes, nie emocje.
Wynalazca telefonu Alexander Graham Bell, a nasze nowe przymierze regionalne.
W latach 70-tych XIX-go wieku Alexander Graham Bell, urodzony w Szkocji (1847-1922), pracował nad ulepszeniem telegrafu. Była to komunikacja jednokierunkowa, w danym czasie można było przesłać tylko jedną wiadomość i to morsem – ograniczało to użycie telegrafu.
Miał on pomysł „zharmonizowania” telegrafu, aby komunikowały się jednocześnie obydwie strony, czyli jeden stuka morsem, czeka na odpowiedź morsem itd. W trakcie pracy nad tym ulepszeniem wpadł na nowy pomysł: właściwie, dlaczego morsem? Czy osiągnięcie prawdziwej rozmowy nie jest możliwe? I to wszystko jeszcze zanim skończył 30 lat.
10 marca 1876 roku miała miejsce pierwsza w świecie rozmowa telefoniczna, do pomocnika, znajdującego się w sąsiednim pokoju, Thomasa Watsona. „Panie Watson, prosze tutaj przyjść, potrzebuję pana”. To były najpierwsze w świecie słowa wypowiedziane przez telefon.
Pierwsze telefony, przesyłające informację sygnałami elektrycznymi, nie były za bardzo praktyczne, bo były podłączone do baterii z kwasem, ale w ciągu dziesięciolecia około 150 tysięcy domów podłączyło się do linii telefonicznych, które zmieniły świat.
Telefon jest pierwszym w dziejach ludzkości mechanicznym połączeniem pomiędzy dwojgiem oddalonych od siebie ludzi, gdy mówią przy pomocy dziwnego przyrządu, kierowani wspólnym interesem: jeden chce słuchać a drugi chce, aby go wysłuchano. Telefon stworzył intymność która przedtem nie była możliwa. Stworzył połączenia, stworzył wzajemne potrzeby i współzależność; stworzył wzajemność. Przecież niemożliwe jest mówienie przez telefon do samego siebie.
Przy okazji, nie wszyscy zdają sobie sprawę z ważności tych połączeń. Owczesny prezydent Stanów Zjednoczonych, niejaki Rutheford B. Hayes (1877 – 1881) powiedział: „telefon to wspaniały wynalazek, ale kto to w ogóle zechce używać ?”
1. Znowu nam się to zdarza. Cierpimy porzuceni przez rząd Obamy, który najwyraźniej uśmiecha się do Iranu, nie do Izraela, i preferuje szyitów nad sunnitami. Mamy skłonności do zakochiwania się w naszych sojusznikach, prawie bierzemy z nimi ślub i wyobrażamy sobie wspólne starzenie się w wieczności. Tylko, że plączemy pomiędzy przyjaźnią a interesami. To samo zdarzyło się nam z Turcją, z Egiptem Mubaraka, wcześniej z Iranem Szacha, a jeszcze wcześniej z Francją de Gaulla. Wciąż czujemy się porzuceni z pokolenia na pokolenie (zapominając, oczywiście, ile nowych sojuszów w międzyczasie nawiązaliśmy z innymi).
2. Pisaliśmy o tym po porzuceniu nas przez Turcję i powtórzymy to w obecnym przypadku tej pary Obama-Kerry: każdy chce aby go kochano, dlatego każdy instynktownie rozumie wagę przymierza, ale mieszanie przyjaźni z sojuszem jest błędem. Idealny sojusznik to nie twój przyjaciel. Idealny sojusznik daje ci to czego nie możesz sam osiągnąć. Ma środki których ty nie masz, albo odwrotnie. Mówiąc inaczej, rozumiemy już, że pomiędzy przyjaźnią a przymierzem nie ma żadnego związku. Zgrani sojusznicy mogą być swoim absolutnym przeciwieństwem, na przykład Lapid i Benneth, ale mogą sobie wzajemnie zaproponować to czego żaden z nich nie jest w stanie sam osiągnąć.
Przymierze opiera się na wzajemnych interesach, a gdy te znikają nie pomoże przyjaźń i nie pomogą uczucia. W momencie gdy zrozumieliśmy to raz na zawsze, nie odczujemy w przyszłości poczucia zdrady i porzucenia. Tak to jest w polityce światowej: dzisiejszy sojusznik może być jutrzejszym wrogiem i na odwrót. W świecie w którym każdy myśli wyłącznie o sobie symbioza tworzy współżycie, nie uśmiechy i sympatie. Dlatego Iran i Turcja mają wspólne interesy pomimo że nawzajem się nie cierpią.
Jasne, że jeśli w sojuszu jest także wspólna chemia i sympatia, to pomaga, ale nigdy nie wolno budować na uśmiechach. Gdy interes się zmienia sojusz jest niepotrzebny, a nawet przeszkadza. To jest słuszne zarówno w odniesieniu się sojuszników do nas, jak i w naszym odniesieniu się do sojuszników. Czy Stany Zjednoczone czynią przysługę Izraelowi? Oczywiście, ale także Izrael czyni przysługę Stanom Zjednoczonym, bo przecież jest on niezachwianym i jedynym oparciem Stanów w tej części świata. Obama nie ma tu nikogo innego i także to należy pamiętać.
Innymi słowy, sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, oparty na silnych interesach, nadal istnieje, a Obama i Kerry przeminą z czasem, tak jak przeminęli ich poprzednicy.
3. Aż do dzisiaj myliliśmy się co do naszego usytuowania w terenie, gdy utopiści nam opowiadali że nasze naturalne otoczenie jest otoczeniem arabskim (pamiętacie jak Szymon Peres ogłosił w latach dziewięćdziesiątych, że Izrael powinien być członkiem Ligi Arabskiej?). Strona arabska może nam dać co najwyżej pewnego rodzaju stabilność na granicach. Ale nic więcej. Nasza gospodarka jest dziesięć a nawet dziesiątki razy silniejsza od dookolnej gospodarki arabskiej, nie są w stanie nas uzupełniać i dlatego nie mają nam co do zaproponowania (gaz i energię mamy już swoje) Zaden trwały związek nie powstał nigdy między Izraelem a jakąkolwiek stroną arabską, dlatego oni nie są naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami. Machinalnie powiązał Peres pomiędzy „Biurem Współpracy Regionalnej” a okolicznymi Arabami , powiązania zbudowane na marzeniach, a nie na trwałym fundamencie.
Więc kto ?
4. W październiku miało w kraju miejsce spotkanie ogromnej ważności. Z zalecenia Ministra Silvana Shalom, kompetentnego w kwestiach gazu, wody, północy i południa (kraju-O.), oraz za współdziałanie regionalne, spotkali się regulatorzy w kwestii gazu z Izraela, Italii, Grecji i Cypru. Poprzednio spotkali się ministrowie energii i wody powyższych państw. Łączy ich izraelski gaz, który wszyscy chcą kupić. Premier Italii Enrico Letta już powiedział że jego kraj chce być bramą gazu izraelskiego do Europy. Począwszy od 2016 roku Izrael będzie największym eksporterem gazu do Europy i popyt już obecnie jest ogromny. Jest to jeden z najważniejszych, miedzy innymi, powodów odwiedzin prezydenta francuskiego w Izraelu i jego ogromnej sympatii do Izraela. Teraz już rozumiemy jak ważny jest eksport gazu, bo przynosi to nową moc geopolityczną i ponadto, dzięki pieniądzom które dostaniemy za gaz, będziemy mogli odkryć nowe złoża gazu.Inicjatywa regionalna ministra Silvana Shalom (z osobistej znajomości przez dziesiątki lat – jest on bystry i pracowity ) w zakresie energii ma dodatkowy potencjał.Teraz już rozumiemy: te państwa Morza Sródziemnego są naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami, z podobną ilością produktu globalnego na głowę, nie islamskie, borykające się z trudnościami gospodarczymi, obawiające się odsunięcia na bok od postępu technologicznego i dlatego szukające bliskości z Izraelem, bedącym drugim na świecie mocarstwem technologicznym, po Stanach Zjednoczonych. Mowa o Italii, Grecji, Cyprze i najprawdopodobniej także o Francji.
5. Co my im proponujemy? Przymierze w którym każde państwo pomoże innym w tym, czego tym państwom brakuje. Wzajemny sojusz w którym każde państwo uzupełnia to, czego inne państwa nie mają. Już dzisiaj powiązania między Izraelem a tymi państwami są bardzo rozgałęzione. Wspólne manewry wojskowe, wzrastająca wymiana handlowa, współpraca ekonomiczna, i w ogóle wszystko. Kiedyś te państwa były dalekie od Izraela, nawet nieprzyjazne, ale dziś Grecja, Cypr, Italia, a nawet Francja są przymierzeńcami, każde z nich wobec Izraela. A teraz możecie wyobrazić sobie wspólny klub?
Proponuję to nazwać Amit* – עמי”ת (inicjały słów Ocmat Mizrach Jam ha’Tichon) Potęga Wschodniego Morza Sródziemnego, każde z tych pięciu państw jest niepokojone wspólnym zagrożeniem: dookolne burzące się społeczności islamskie, niebezpieczeństwa gospodarcze, obawa odsunięcia na bok. Zapewniam, że te państwa zareagują z entuzjazmem na propozycję utworzenia wspólnego przymierza z Izraelem. Nie będzie odległości fizycznych gdy izraelskie tereny gazu będą połączone z terenami cypryjskimi. Wszysto się spaja, w znaczeniu: win-win.
6. Izrael może im dać trzy wielkości kosmiczne: tanią energię; współpracę w ramach high-tech, bardzo im tego brakuje; no i ulgi w tranzycie. Z początkiem 2016 roku ma być gotowa linia kolejowa z portu w Hajfie do Jordanii (już jest w zaawansowanym stadium). Tędy towary z floty handlowej przybijającej do portu w Hajfie (pogłębiony, już gotowy) tranzytem przez Izrael do Iraku i Zatoki Perskiej. Jeśli budowa kolei między Aszdodem a Eilatem będzie posuwać się według planów, będziemy mogli dać naszym sprzymierzeńcom ulgi także tam. Te trzy rzeczy na pewno Izrael będzie mógł dać naszym sojusznikom.
Co oni nam dadzą? Jeśli Francja przystąpi do sojuszu i to możliwe, ale wymaga jeszcze pracy nad tym, ma ona idealną siłę na nasze potrzeby: prawo veta w Radzie Bezpieczeństwa. To bardzo zmniejszy nasze uzależnienie od Stanów Zjednoczonych. Ale także bez Francji będą trzy głosy we Wspólnocie Europejskiej dla Izraela. Także, oczywiście, ogromny rynek zbytu dla towarów izraelskich i pomoc gospodarcza Europy. Innymi słowy: sojusznicy europejscy dadzą nam to, czego nam brakuje: legitymację.
Większość ludzi reaguje obojętnie, czasami nawet nieprzyjaźnie na prośby o pomoc. Nie chcą datować, nie chcą litować się, są sobą zajęci i to jest ludzkie. Ale jeśli poczują że mogą zarobić na kontakcie, przybędą i to jeszcze jak ! Komu się udaje w życiu? Temu, kto wznosi się ponad własny egoizm i myśli także o pożytku dla innych. Ależ to paradoks: myśląc o innych, właśnie w najlepszy sposób myślicie o sobie. Czyżby altruizm był najlepszą formą egoizmu?
Aż do wynalazku telefonu ludzie musieli się spotykać aby tworzyć sieci towarzyskie.Telefon wziął pod skrzydła ludzką potrzebę łączności. Nie ma żadnej przyczyny abyśmy tego nie zrobili obecnie. Nie linia jednokierunkowa – telegraf, lecz dwukierunkowa, telefon.
A telefon to uczucie, czy interes? Ten łączący czynnik stwarza nowe sytuacje. Video: Telephone Lines, Electric Light Orchestra.
7.Dzięki temu będziemy mieć poczucie którego nigdy nie mieliśmy, wspólnego przymierza regionalnego i to przymierze będzie silne, bo oparte na prawdziwych i dalekosiężnych interesach, które się łatwo nie zmienią, nawet jeśli tam zmieni się przywództwo. Sytuacja gospodarcza w Grecji, Italii, Francji i na Cyprze zobowiązuje ich do wejścia w to przymierze, a międzynarodowa presja powoduje z naszej strony, że poszukujemy takiego stabilnego domu. Ten sojusz podwoi i potroi nasze handlowe możliwości ponieważ będziemy używać urządzeń naszych sojuszników w kierunku północnej Europy i dalej, a oni będą używać naszych w kierunku terytoriów arabskich. Izrael otrzyma pozycję której nigdy nie miał – państwa tranzytu.
Już w zeszłym roku Izrael zakupił w Italii samoloty ćwiczebne za 4 miliardy szekli, tranzakcja ogromna – równolegle Italia zobowiązała się do kupna towarów izraleskich zakładów militarnych za 4 miliardy szekli. W ten sposób obie strony osiągają dobrobyt i każda z nich otrzymuje to co chciała. Jest to pozytywna symbioza i takie jest to przymierze. Teraz, czy wyobrażacie sobie podobne postępowanie w różnych dziedzinach? Gospodarka samowystarczalna, oparta na wzajemnym zaspokajaniu potrzeb.
8. Owszem, należy to nazwać przymierzem ( brit ), i nadać mu nazwę, aby świat zrozumiał, że tworzy się tu nowa polityka, wspólne cele regionu w których Izrael znajduje dom i legitymację. Naprzeciw wciąż cofających się Stanów Zjednoczonych, naprzeciw Turcji zagrażającej okolicy i naprzeciw Arabom wyniszczającym się i zalewającym okolicę uchodźcami, krystalizuje się tu coś nowego, unia która pomnoży siły wszystkich społeczności, mamy tutaj Amit-a *.
Każdy z pięciu założycieli przymierza będzie miał prawo veta na włączenie nowych członków do unii, bo z naszego punktu widzenia nie należy włączyć żadnej strony arabskiej (czy tureckiej) do tej unii, bo natychmiast powstaną różnego rodzaju umowy i zaczną mówić o „procesie barcelońskim” i innych iluzjach przeznaczonych do włączenia stron arabskich dla poprawności politycznej. Nikogo – jeśli chcemy aby sojusz przetrwał długie lata. Także w żadnym wypadku nie wolno wstawić tego potwora o nazwie „Wspólnota Europejska”, ciało skomplikowane i antyizraelskie, które wykarmia samo siebie (na czele jego ministerstwa spraw zagranicznych stoi ta farsa o nazwie Catherine Ashton) i które jest odpowiedzialne za niektóre nieszczęścia Europy. Zwróćcie uwagę, że przywódcy Europy przybywają do Izraela z ramienia swoich państw, nie z ramienia Wspólnoty w której już wielu widzi tragedię. Zmusiła ich do stopy procentowej i administracji im nieodpowiednich i tak powoli doprowadziła ich do katastrofy.
9. Swiadectwo powstającego sojuszu: Izrael obecnie planuje razem z Cyprem i Grecją podłączenie naszej elektryczności do systemu europejskiego. Kabel przewodzący prąd będzie zainstalowany w morzu, pomiędzy Izraelem a Cyprem, z Cypru będzie przeprowadzony na Kretę, a tam już jest połączenie z Europą. Dotychczas nasza elektryczność funkcjonowała niby na wyspie, żadne strony arabskie nie chciały sie podłączyć, pomimo „pokoju” z Egiptem i z Jordanią. Wkrótce, za pieniądze izraelskie, będziemy w europejskim systemie elektrycznym, co oznacza amplifikację i rozłożenie przesilenia w potrzebie.
Pytanie następne – którędy przejdzie rurociąg naszego gazu do Europy, czy jak chce tego Turcja przez Turcję? Odpowiedź jest oczywista. Jako część przygotowań przymierza, rurociąg będzie szedł przez Cypr i Grecję do Europy. Chcemy aby nasi sprzymierzeńcy zarobili, w żadnym wypadku nie przez Turcję. Kto pracuje z Izraelem, zyska, kto mu podstawia nogę, zapłaci .
Jasne, że sojusz ma ogromne zalety turystyczne na przykład propagowanie Izraela, Cypru i Grecji
we wspólnych reklamach, wspólne oferty turystyczne (zbliżamy się w Izraelu do 4 milionów turystów rocznie, z 400 tysiącami w październiku, najlepszy ze wszystkich poprzednich październików w ilości turystów. (po hebrajsku) – (spacer po Jerozolimie iTel Avivie ). We współpracy z sojusznikami, nie będzie przeszkód do podwojenia liczby turystów. Ten sojusz pokaże Turcji i także Arabom co im się wymknęło, ale to już ich problem.

Przykro mi powiedzieć Ci, ale jeśli sojusz nie pomnaża sił,
to nie jest to sojusz lecz przede wszystkim przyjaźń.
10. Więc dlaczego przywódcy Francji, Italii, Grecji i Cypru (przy okazji – także Malta, jeszcze jeden głos we Wspólnocie Europejskiej) często nas wizytują? Dlaczego tak pragną naszej bliskości? W następnym artykule, który ogłoszę jeszcze w tym tygodniu, odkryję taką gospodarczą potęgę Izraela, że wam szczęka opadnie. Jak zwykle, pod koniec roku, podsumowujemy i komentujemy, ze źródłowymi wykresami z badań sytuacji państw na świecie, przeprowadzonych przez „Economist” . Tym razem czeka Was prawdziwa i radosna niespodzianka, która nokautem uderzy wszystkich czarnowidzów żalących się nad gospodarką Izraela. Ta niespodzianka jest gwarancją, że przymierze Amit które tu proponujemy, rzeczywiście stanie się. Izrael jest dziś czynnikiem którego pragną i jego bliskości poszukują i nadszedł czas abyśmy to pragnienie wokół nas przetłumaczyli na trwałe dla nas osiągnięcia dyplomatyczne, polityczne i gospodarcze.
A na to pewnie zareagują kpiący i małostkowi: „telefon to wspaniały wynalazek, ale kto właściwie zechce go używać?”
18.11.2013
Dr Guy Bechor
Dr Guy Bechor, heads the Middle East Division at the Lauder School of the Governement. He has written several books and academic articles on Arab civil law and the politics and history of the Arab Middle East. Dr. Bechor has served as a lecturer and consultant to the IDF, Israel Police and Israeli Ministry of Foreign Affairs. He helped establish the Arabic website of the Yedioth Aharonot daily newspaper and has been an Arab affairs commentator for leading newspapers and TV stations like CNN, Al-Jazeera and the BBC. Dr. Bechor is a member of the Israeli Bar Association and the Israeli Press Council.
tłumaczyła z hebrajskiego Olga Degani
* amit – kolega, partner („amit” w miejsce „brit”)
Z Schudrichem nazywamy to „Sajberhutczpa-„
PolubieniePolubienie