Dybuk mniemany – Andrzej Bart

Dwa listy, pięć mejli, zapowiedź podróży do Polski, telefon… Złożona pierwszego lipca wizyta.

Daniel Czarewicz – wnuk starego Birnbauma, syn przedwojennego producenta filmowego wprasza się do Autora, aby ten spisał jego opowieść o mrokach okupacji i żydowskich losach.

Dobiegający setki, ale w znakomitej formie gość deklaruje, że jada parmigiano z dużą ilością oliwy i wypija kieliszek wina do obiadu. Urokliwie bezczelny, otwarty, szelmowsko dowcipny, opowiada tak, by nie znudzić Barta. Z biegiem czasu (i kolejnych wizyt) irytację gospodarza zastępuje ciekawość, ba! sympatia do tytułowego mniemanego dybuka.

Przyszedł do Barta, a może wyszedł z jego głowy? Mniemany, gdyż stanowi alter ego Autora. Bliską sercu tematykę żydowską tłumaczy być może pochodzenie żony – Beaty – z pradziadków Zyslinów, złotników w Pryłukach. Zaś starzec to archetyp Żyda, kompilacja wielu żydowskich losów, możliwych i niemożliwych scenariuszy przeżycia. Żydowska mądrość, żydowski humor… w “Dybuku mniemanym” jest wszystko.

Narracja Czarewicza (nieprzypadkowy rdzeń “czar” w nazwisku) przypomina powieść przygodową, lub… “Lokomotywę” Juliana Tuwima: “(…) Gładko tak, lekko tak toczy się w dal / Jak gdyby to była piłeczka, nie stal / Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana / Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana…”

Czy tak można mówić, pisać o Holokauście? Jeśli nie wolno ocalałym, cóż dopiero powojennym twórcom?! Od razu na myśl przychodzą filmy “Pociąg życia”, “Życie jest piękne”. Wypada? Nie wypada?

Tymczasem każdy ocalały przyzna, że humor miał znaczenie i on także ratował życie. Wzmacniał psyche (a psyche ciało), zastępował brakujące witaminy. W warszawskim getcie działały kabarety, śmiechem pokonywano rozpacz. 

Poczucie humoru i nadzieja do końca… Rzadko, bo rzadko, ale mogło się zdarzyć, że w komorze gazowej zabrakło cyklonu B. Z kolei po tzw. aryjskiej stronie zdradzały przerażone oczy, liczyły się zaradność, pewność siebie, brawura.

Andrzej Bart unika rozgłosu. Lubi zaszyć się, schować – za pseudonimem, bohaterem. Jest pisarzem – daje książki, nie siebie, a jednak “Dybuk mniemany” to powieść niewątpliwie autobiograficzna, a także rozliczeniowa – dotykająca bolesnych polskich win i naznaczonych wyrzutami sumienia polsko-żydowskich relacji.

Więcej skrywa, czy więcej odsłania? Jedno jest pewne: pozostaje intrygująca również po jej lekturze.

Aleksandra Buchaniec-Bartczak

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s