Narodziny III Rzeszy przypadają na rok 1933, dobrze jednak, że swoją opowieść Julia Boyd rozpoczyna wcześniej – po zakończeniu I wojny światowej. Restrykcyjne postanowienia Traktatu Wersalskiego okazały się dla Niemiec brzemienne w skutkach, z całą pewnością ułatwiły dojście do władzy komuś takiemu jak Adolf Hitler. Wszyscy obecni i przyszli politycy powinni pamiętać, że nikogo nie można bezkarnie upokarzać.
Mamy więc kontrast pomiędzy chylącą się ku upadkowi Republiką Weimarską, a stawiającą kraj na nogi Rzeszą Wujka Adolfa. Nie oburzajmy się – tak to wyglądało z perspektywy przeciętnego obywatela, który w każdym czasie i pod każdą szerokością geograficzną w pierwszej kolejności martwi się o byt własny i najbliższej rodziny.
Opowieść Julii Boyd jest pozornie lekka, dotyczy bowiem wspomnień obcokrajowców odwiedzających Niemcy w okresie, który w Historii zapisze się jako międzywojenny. Różny był cel tych wizyt: praca, edukacja, wakacje, odwiedziny bliskich, specjalistyczne leczenie. Różne cele i różni podróżni, niektórzy kompletnie niezainteresowani polityką, inni wręcz przeciwnie, jak choćby prasowi korespondenci – rejestratorzy wydarzeń i nastrojów społecznych.
James Grover McDonald – amerykański komisarz ds. uchodźców z Niemiec po zwiedzeniu (niestety, to adekwatne słowo) obozu w Dachau był tak przygnębiony, że musiał odreagować wizytą w galerii sztuki.
Przebywająca w Berlinie na kuracji okulistycznej Margaret Bradshaw w sklepie naprzeciwko hotelu wypatrzyła szkarłatną sukienkę. Gdy w końcu zdecydowała się na zakup, ulice Berlina pokryte były szkłem, żydowski sklep zdewastowany, a sukienka zniknęła z wystawy.
Czy od osób skupionych na własnych sprawach możemy oczekiwać wnikliwych obserwacji i analiz? Nie wypada to zwłaszcza nam – współczesnym, którzy wiemy, co było dalej…
Okres od 1933 do 1939 roku to długie wakacje w Trzeciej Rzeszy – wakacje od tego, co miało dopiero nadejść. Obóz w Dachau, Ustawy Norymberskie, prześladowania komunistów, gejów i Żydów, Noc Kryształowa – wszystkie te okrucieństwa okazały się niczym w obliczu wojny i Endlösung.
Przestroga – oto, co powinniśmy wynieść z lektury książki Boyd; przestroga zamykająca się w znanym powiedzeniu: „Miłe złego początki…” Ktoś jednak łatwo może odbić piłeczkę swojskim: „Gdyby babcia miała wąsy, toby była dziadkiem”.
A więc co, nieuchronność zdarzeń? Fatum zapisane w gwiazdach?
Autorka zgromadziła sporo ciekawych, różnorodnych relacji, szczodrze dzieli się nimi z czytelnikiem. Fragmenty przewodników, pamiętników, listów… a wszystko to w jednym grubym tomie. Skoro wytrawni politycy dali się omamić Hitlerowi, a przywódcy wiodących europejskich państw zlekceważyli małego krzykacza, cóż pozostało szarym niemieckim masom, a tym bardziej wielobarwnym zagranicznym tłumom?
Zatem tak – nieuchronność zdarzeń, fatum zapisane w ludzkich genach.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka.