Jednym z popularnych mitów na temat judaizmu (zarówno wśród Żydow jak i nie-Żydow) jest twierdzenie, że judaizm z wyboru, ze swojego charakteru, teologii – nie szuka konwertytów.
Stereotyp ten jest tak powszechny, ponieważ oparty jest na częściowej prawdzie: prawdą jest, że judaizm nie szuka konwertytów, ale przyczyny tego zjawiska są wyłącznie historyczne, a nie teologiczne, o czym zazwyczaj całkowicie się zapomina.
Przez blisko 1500 lat Żydzi żyli w chrześcijańskich lub muzułmańskich społecznościach i w obu z nich próby konwersji karane były śmiercią. Prawo skazywało na najwyższy wymiar kary zarówno konwertytę na judaizm jak i tych, którzy go do judaizmu przyjmowali. To jest historyczna przyczyna, dlaczego judaizm wykształcił tradycję ostrożności wobec konwersji!
W judaizmie nie ma żadnych innych uzasadnień zniechęcania do konwersji. W końcu nie należy zapominać, że nikt inny, ale Awraham był konwertytą i to w dodatku w bardzo późnym wieku, a jego szczególną ambicją było pozyskiwanie konwertytów.
W Talmudzie (Pesachim 87b) rabi Eleazar ben Pedat tak uzasadnia wypędzenie Żydów z Erec Jisrael: „Święty Jedyny, niech będzie błogosławiony, rozproszył [lud] Jisraela wśród narodów po to, aby pozyskiwać konwertytów„.
W Awot derabi Natan (rozdział 12), napisanym około 210 roku n.e., znajdujemy wezwanie do Żydów, aby naśladowali Awrahama i Sarę, którzy zajmowali się przeprowadzaniem konwersji: „Każdy Żyd powinien starać się doprowadzać ludzi pod skrzydła Bożej obecności, jak czynił to Awraham„.
Przykład Awrahama ma też stanowić zachętę dla nie-Żydów: „Jeśli człowiek chce dokonać konwersji na judaizm, ale mówi ‚jestem za stary na konwersję’, niech weźmie przykład z Awrahama, który miał 99 lat, gdy sprzymierzył się z Bogiem” – stwierdza Tanhuma B. Lech Lecha 40.
Rabi Szymon ben Lakisz (Resz Lakisz), żyjący w III wieku n.e poszedł jeszcze dalej w swoim entuzjazmie wobec konwersji i konwertytów: „Konwertyta jest cenniejszy, droższy [Bogu] niż Żydzi, którzy stali przed górą Synaj. Dlaczego? Ponieważ gdyby oni [Żydzi] nie widzieli błyskawic, wstrząsów góry i nie słyszeli głosu szofaru, nie przyjęliby Tory. A on [konwertyta], który nie był świadkiem żadnego z tych cudownych wydarzeń, poddał się Bogu i przyjął Królestwo Boże. Któż więc może być droższy od niego?!” (Tanhuma B, Lech Lecha 6)
Warto także odnotować, że w błogosławieństwie “Sprawiedliwi” (należącym do modlitwy Szemone Esre) konwertyci na judaizm wymienieni są przed tymi, którzy urodzili się Żydami.
Włączenie do Tanachu Księgi Rut, przekonuje, jak związki etniczne nie są – w obliczu wartości ludzkiego charakteru – istotne. Rut, urodzona jako nie-Żydówka, wybiera wiarę Żydów i przynależność do narodu żydowskiego. Staje się modelem konwertytki. Fakt, że pochodzi z innego ludu, jest równie nieistotny dla Żydów, jak kolor jej włosów. A to przecież właśnie z jej potomków ma, według tradycji, narodzić się Mesjasz.

Z kolei Talmud z ogromną satysfakcją wymienia wielkich mędrców judaizmu, którzy nie urodzili się Żydami. Jedna z najwybitniejszych postaci Talmudu i najsłynniejszy męczennik w historii żydowskiej – rabin Akiwa, pochodził z rodziny o nieżydowskich korzeniach. Jego przodkiem był Sisera, wielki wróg Żydów (Księga Sędziów, rozdział 4). Innym słynnym konwertytą był Onkelos – autor natchnionego przekładu Tory (targumu) na język aramejski.
Historia potwierdza, że judaizm wówczas, gdy nie był prześladowany, szukał konwertytów. Wspomina o tym Józef Flawiusz w Contra Apion, a także u św. Mateusza (23:27) znajdujemy zaskakująco mocne poświadczenie takiej sytuacji w zdaniach skierowanych do faryzeuszy: „obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę„.
W Cesarstwie Rzymskim judaizm był religią ekspansywną i pozyskiwał konwertytów we wszystkich warstwach społecznych, szczególnie wśród wykształconych obywateli rzymskich. Juwenalis z Akwinum pisał nawet satyry na to zjawisko, kpiąc z „rzymskich ojców, którzy nie jedzą wieprzowiny, obchodzą Szabat, decydują się obrzezać swoich synów i studiują Torę„.
Jednak od czasów, gdy Cesarstwo Rzymskie ustanowiło chrześcijaństwo oficjalną religią, sytuacja uległa całkowitej i trwałej zmianie. Jakiekolwiek próby konwersji na judaizm były zakazane, a wkrótce ustanowiono za nie karę śmierci. Sytuację najlepiej opisują wygłoszone znacznie później słowa rabiego Salomona Lurii, szesnastowiecznego talmudysty: „W obecnych warunkach, gdy żyjemy w cudzym kraju, jak niewolnicy pod batem pana, jeśli Żyd zachęca kogoś do konwersji, to staje się buntownikiem przeciw Państwu i grozi mu kara śmierci. Dlatego ostrzegam wszystkich, aby nie narażali swojego życia” (komentarz do Jewamot 49a).
Taka postawa stała się modelem, wzorcem na długie stulecia i ukształtowała przeświadczenie, że Żydzi nie są zainteresowani konwertytami.
Współcześnie sytuacja jest dość skomplikowana: większość środowisk religijnych ma wobec konwersji stosunek mocno wstrzemięźliwy. Tradycja ukształtowana przez warunki historyczne, które trwały tak długo, nie znika natychmiast. Także fakt, że religijne środowiska żydowskie zazwyczaj żyją w pewnej, często znacznej izolacji, nie tylko wobec innych grup etnicznych, ale nawet wobec niereligijnych Żydów, także nie sprzyja konwersjom.
Z drugiej strony, ogromna liczba Żydów nie ma wiele wspólnego z judaizmem, a jeżeli już, to w aspekcie wyłącznie kulturowym, a nie religijnym. Zlaicyzowani Żydzi – co skądinąd logiczne – nie są zainteresowani konwersją i konwertytami, skoro sami nie podtrzymują głębokich i istotnych związków z judaizmem.
Istnieje także uniwersalne zjawisko nieufności wobec konwertytów i generalnie ludzi zainteresowanych konwersją. Nierzadko pojawia się stwierdzenie „to nie są PRAWDZIWI Żydzi„.
Tora najwyraźniej przewidziała taką sytuację ogłaszając już ponad 3200 lat temu te słowa: „Gdy konwertyta będzie mieszkał z tobą w twojej ziemi, nie urągajcie mu [przypominając mu o jego przeszłości]. Konwertyta mieszkający z wami będzie dla was jak urodzony w narodzie i będziesz go kochał jak siebie samego, bo obcymi byliście w ziemi Micrajim” (Wajikra 19:33-34).
Paweł Jędrzejewski