Anatomia pewnego ludobójstwa – Omer Bartov

Wszyscy jeszcze pamiętamy “Wołyń” Smarzowskiego, a już Czarne podsuwa nam “Anatomię pewnego ludobójstwa” Bartova – rzecz o zagładzie kresowego miasteczka. Zagładzie moralnej – dodajmy, wszak Buczacz istnieje do dziś.

Laureat literackiej Nagrody Nobla – Szmuel Josef Agnon tak o nim pisał z ziemi praojców: “Zamknąłem oczy i wezwałem me miasto, by stanęło przede mną…” Dominująca populacja żydowska, dwie synagogi, dom nauki, cmentarz. Ośrodek chasydyzmu i sabataizmu, któremu nieobce były także syjonistyczne mrzonki. Stąd wywodzili się m.in. Emanuel Ringelblum, Szymon Wiesenthal, rodzice Raula Hilberga, dziadek Zygmunta Freuda.

Polak z Ukraińcem pił wódkę w żydowskiej karczmie. Do czasu. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci traci. Żydom przypadła rola kozła ofiarnego. Oskarżano ich o obojętność, brak patriotyzmu, wreszcie kolaborowanie z każdą ze stron.

“Anatomia…” z brutalną precyzją dowodzi, jakim złem jest utożsamiany z patriotyzmem nacjonalizm. Gdy nienawiść zaślepia i odbiera rozum – tracą na tym absolutnie wszyscy.

Armia Czerwona, naziści, bandy UPA… Rosjanie, Polacy, Niemcy, Ukraińcy… Sąsiedzi, najeźdźcy, rebelianci… “Nieustanna przemoc etniczna”, “rywalizacja okrucieństwa”, we wszystkich możliwych konfiguracjach.

Jakakolwiek narracja – narodowa, religijna, lub też narodowo-religijna szkodzi, jeśli w imię tzw. wyższych, czy wiecznych wartości dopuszcza zbrodnię tu i teraz. Dlaczego zabijasz? Bo mogę.

“Historio, historio / ty żarłoczny micie / co dla ciebie znaczy / jedno ludzkie życie?”*

Słówko „pewnego” w tytule książki nie umniejsza rangi następującego po nim „ludobójstwa”; uwypukla powszechność tego typu aktów. Człowiek jako istota myśląca ponosi porażkę za porażką. Myśląca, czy raczej czująca… współodczuwająca i współczująca?

Za sprawą Bartova Buczacz już zawsze pozostanie symbolem moralnej Zagłady i miastem-przestrogą. Smutne jest to, że nikt nie chce go takim widzieć. Ofiary spoczywają w masowym grobie, mordercy postawiono pomnik.

Miasto Agnona, Ringelbluma, Wiesenthala przyszło także do mnie: z całą swą urodą i okrucieństwem, życiem i śmiercią – piękne, chore, wyniosłe, nieustępliwe, upadłe, okaleczone, ocalałe… W każdym detalu, oddechu, ruchu… przyszło do mnie – obcej, współczesnej. Dzięki Tobie, Omer. Toda!

Aleksandra Buchaniec-Bartczak

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarne.

* fr. “Orszaki, dworaki” Agnieszki Osieckiej

Dodaj komentarz