Reportaże Pawła Piotra Reszki pokazują ciemną stronę życia. Patologia, zło, zabobon i głupota to właśnie tytułowy “diabeł”. Jest i coś na osłodę. Niewiele – jak w nie-przysłowiowej beczce dziegciu łyżka miodu, ale jest. Tytułowa “tabliczka czekolady”.
Od czego zacząć?
Od kobiety, która zamordowała swoich pięcioro nowonarodzonych dzieci, a ich ciała trzymała w beczce? “To nie ja zabiłam. To mąż zabił. Tym ciągłym upokarzaniem mnie. Znęcaniem się nade mną.”
Od mordu na Żydach w czasie wojny, ich grobie na gospodarskim podwórku i stawianiu w tym miejscu pomnika? Wiele było Jedwabnych w Polsce…
Od tego, jak różne wspólnoty chrześcijańskie “leczą” homoseksualizm? Jedną z metod, którą stosują jest tzw. “zdrowy dotyk” osoby o “silnej identyfikacji heteroseksualnej”.
A może od tego, jaki to wstyd i strach dostać w Polsce medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata? “Polacy najpierw ukrywali Żydów przed sąsiadami, a dopiero potem przed Niemcami.” Ukrywają do dziś.
Życie byłoby nie do zniesienia, gdyby nie krótkie chwile szczęścia. Opowiada o nich m.in. akceptowany przez rodzinę i licealnych kolegów gej, który nie potrzebuje żadnej pseudoterapii, a jedynie życzliwego uśmiechu i wsparcia.
Opowiada potomek lubelskiego Żyda, który “wraca” do “rodzinnego” miasta i choć dokucza mu bieda, nie zamierza opuszczać Polin.
Opowiada bezrobotny ojciec siedmiorga dzieci, który na jednej wyprawie do punktu honorowego krwiodawstwa “zarabia” dwadzieścia cztery złote i kilka tabliczek czekolady.
Im brzydsze życie, tym piękniejszy reportaż. Trudna praca. Wyszukać temat, nakłonić ludzi do zwierzeń, odciąć emocje, napisać tekst. Każdy z tych etapów Paweł Piotr Reszka zalicza na piątkę z plusem. Prostym językiem oddaje złożoność przedstawianych spraw, spokojnym tonem wykrzykuje ból, krzywdę, niesprawiedliwość.
Ponoć reportaż jest “bękartem literatury pięknej i brukowej popołudniówki”; tyle, że bękart nie znaczy gorszy. To właśnie udowadnia Reszka, jego “Diabeł i tabliczka czekolady”.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora.