Z urodzenia Żyd, z wychowania katolik, z przekonania ateista. Gdzie spoczywa snem wiecznym? Na krakowskim Cmentarzu Salwatorskim. Zgodnie ze swoją ostatnią wolą.
Grób Lema to ewenement. Brak krzyża pewnie uszedłby uwadze przypadkowego gościa, ale liczne, zakorzenione w tradycji żydowskiej kamyki już nie.
Na jednym ze zdjęć uwieczniłam te niebanalne, pochodzące z samego Wysokiego Zamku! Ktoś zostawił je w foliowym woreczku, dołączając opis.
Chcecie poczytać o rodzinnym Lwowie i dzieciństwie Stanisława Lema? Jest ku temu świetna okazja, gdyż Wydawnictwo Literackie właśnie wznowiło jedyną autobiograficzną książkę genialnego pisarza science fiction.
Przygotujcie się jednak na opowieść inną od wszystkich, a z pewnością nietuzinkową; prowadzoną tak, jakby Autor zapamiętał każdy detal swojej przeszłości, lub… nie pamiętał niczego.
Literacki portret dzieciństwa, lat szkolnych, złożony z urywków, migawek, refleksji. Od konkretnych zdarzeń ważniejsze są wrażenia; jakiś przedmiot, szczegół, skojarzenie, które łatwo staje się pretekstem do snucia filozoficznych nieomal rozważań.
Także “Wysokim Zamkiem” Lem dowodzi kunsztu i biegłości pióra, nie mniej niż zdolności mylenia biograficznych tropów. Opowiada tak, by nic nie powiedzieć; wspomina tak, by niczego nie wspomnieć.
To zresztą typowe dla Lema. Wątki osobiste skrzętnie skrywa za podwójną, potrójną fikcją – jeśli tym mianem można określić gatunek, którym się parał. Biegły czytelnik odnajdzie analogie, ale praca to żmudna i niepewna, co podkreśla sam biograf Lema – Wojciech Orliński.
Tytułowy Wysoki Zamek – serce Lwowa. Nie tylko kamienica przy Brajerowskiej pozostała właściwie ta sama; aczkolwiek dookoła – w szerokim rozumieniu tego słowa – zmieniło się wszystko, absolutnie wszystko. Nigdy już nie wrócił, do ruin gotyckiego zamku i… dawnego życia.
Z kopca i wzgórza można spojrzeć na miasto. Z lotu ptaka, niczym z dystansu lat dojrzy się mniej, albo więcej. Mały Staś wzniósł się ponad przeszłością i losem, poszybował – nomen omen do gwiazd.
Zejdźmy wraz z nim na chwilę na ziemię. Do parku, gabinetu ojca, na balkon rodzinnego domu… Zachwyćmy się, zadumajmy, wróćmy wspomnieniami do czasów młodości…
To literacka autobiografia. Kto takie lubi – będzie zachwycony; kto nie zna – łatwo się przekona. Lekturze sprzyja nastrojowa oprawa, by się w niej zatopić i rozsmakować. Warto, by czytelnik poczynił odpowiednie (muzyka, świece, wino) starania.
Warto…
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.