Dita Kraus to postać prawdziwa. Jako nastolatka trafiła do Terezina, następnie do Auschwitz. Tu stała się strażniczką kilku przypadkowych, przeszmuglowanych z obozowej rampy książek.
Bibliotekarka z Auschwitz! – brzmi dumnie, a jak to wyglądało w rzeczywistości? – łatwo sobie wyobrazić.
Osiem porwanych, poplamionych, niekompletnych tomów w baraku bez podłogi, dookoła którego tylko błoto, terror i śmierć. Namiastka normalnego życia, akt oporu, nadzieja…
Niemcy starali się zachować pozory humanitaryzmu, a cały świat udawał, że im wierzy. Na potrzeby komisji Czerwonego Krzyża zaaranżowano “pokazowe” getto w Terezinie; obóz rodzinny w Auschwitz miał być jego kontynuacją.
Nadzorcą bloku dziecięcego został Fredy Hirsch – typ urodzonego lidera. W sporcie, syjonistycznej organizacji, obozowym ruchu oporu. Jego skuteczność, a co za tym idzie – rosnąca popularność budziły lęk w przeciwnikach powstania. Popełnił samobójstwo, czy został otruty? – do dziś pozostaje zagadką.
Od faktów do literatury pięknej, od literatury pięknej do faktów – ich ewentualnego dalszego zgłębiania – w taki czytelniczy nurt wpisuje się “Bibliotekarka z Auschwitz”. Warsztat autora w pełni zasługuje na przyznaną mu nagrodę, dla szczególnie wartościowej książki.
Wiele prawdziwych, zaskakujących, zabawnych, mądrych słów zostaje z czytelnikiem. Są niczym gotowe do zapisania złote myśli: “Żyć” to czasownik odmieniany przede wszystkim w czasie teraźniejszym; Żeby być dzieckiem, trzeba mieć dzieciństwo; Jeśli zostaniesz zamknięty w domu wariatów, najgorsze, co cię może spotkać, to zachować zdrowe zmysły; Nie sposób odróżnić chorobę od upadku ducha; czy błyskotliwa rozprawa z Bogiem w rozmowie z przyjaciółką Margit.
Jednak nie chodzi tylko o język. Powieść Antonio G. Iturbe składa niepatetyczny hołd literaturze, która ma wielką moc, nawet w cieniu dymiących kominów. Duet skrycie czytanych “Przygód dobrego wojaka Szwejka” i streszczanego przez jedną z nauczycielek “Hrabiego Monte Christo” zapewnia rozrywkę, pokrzepienie, stanowi wymowny komentarz do tragicznej rzeczywistości.
Książka to prawdziwy przyjaciel, “(…) drzwiczki prowadzące na tajny stryszek: otwierasz, wchodzisz – i jesteś w innym świecie.”
Po wyzwoleniu Bergen-Belsen Dita poczuła się naprawdę wolna dopiero gdy brytyjski sanitariusz pożyczył jej trzy skromne czytadła. Fakt, że nie znała angielskiego był bez znaczenia.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.