pytanie:
W jaki sposób dziedzictwo judaizmu wpłynęło – historycznie rzecz biorąc – na postawy niereligijnych Żydów?
odpowiedź:
To jest ogromny, wielowątkowy temat, znacznie przekraczający formułę odpowiedzi, którą tu przyjąłem. To jest temat na obszerną monografię.
Trzeba by zacząć pewnie od dziedzictwa etycznych pasji judaizmu w sytuacji, gdy etyce odebrany zostaje związek z Bogiem. Gdy etyczny cel, dominujący w judaizmie – religii w sposób zupełnie wyjątkowy skupionej na doczesnym życiu i na dążeniu do doskonalenia, naprawiania świata (tikkun olam) – oderwany zostaje od systemu etycznych reguł – zakazów, nakazów, czyli od Tory. Aspekt ten widoczny jest w postawach części niereligijnych Żydów w historii drugiej połowy XIX wieku, a zwłaszcza całego poprzedniego, XX stulecia.
Niereligijni Żydzi – grupa tworząca się i rosnąca dopiero od czasów haskali (oświecenie żydowskie – przełom XVIII i XIX wieku), są od ponad 150 lat w szczególnej i skomplikowanej sytuacji: pozbawieni etycznego kompasu Tory i halachy (religijnego prawa), wciąż wyrastają jednak w odciętej od korzeni religijnych – ale odziedziczonej z judaizmu – świadomości wyjątkowej roli („wybrania”) narodu żydowskiego oraz pod wpływem szczególnej wrażliwości na zagadnienia etyczne. I dlatego tak chętnie garną się do roli ideologów, przywódców i uczestników rozlicznych ruchów społecznych, które są ponadnarodowe i – choć zawsze programowo areligijne lub nawet antyreligijne – mają ambicje „zbawienia”, a co najmniej naprawienia świata. To tkwi w kulturze: słowa z etycznego traktatu talmudycznego Pirke Awot dotyczące naprawy świata i wzywające do aktywności: „Jeśli nie ja, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?” i np. wezwanie rabiego Tarfona „Nie do ciebie należy ukończenie pracy, ale nie wolno ci jej porzucić” – kształtowały postawy pokoleń i kształtują je do dziś nawet u ludzi, którzy już nie wiedzą, co to jest Pirke Awot i nie mają mglistego nawet pojęcia, kim był rabin Tarfon.
Pierwotny religijny impuls, który zdominował kulturę Żydów i pozwolił im ocalić tożsamość przez tysiące lat, nie zaniknął pośród Żydów niereligijnych, zsekularyzowanych; został po prostu przekształcony w świeckie cele (np. najpierw marksizm, socjalizm, feminizm, współcześnie np. ochrona środowiska naturalnego, prawa gejów – LGBT+, tzw. „prawa zwierząt”).
Dodatkowym i ważnym elementem sytuacji jest fakt, że historyczny brak zaakceptowania nawet zasymilowanych europejskich Żydów jako pełnoprawnych członków narodów w krajach, w których żyli (przez cały wiek XIX i XX – zakończony ludobójstwem na ogromną skalę, czyli Holocaustem), spowodował, że byli oni (i są) w uzasadniony sposób nieufni i niechętni wszelkim nacjonalizmom, kształtując w sobie zdecydowaną, niekiedy nawet wręcz „religijną” skłonność do wszystkiego, co ponadnarodowe, antynacjonalistyczne. Aż do czasu, gdy narodziła się wizja własnego państwa – syjonizm, który część tych odchodzących od religii lub już niereligijnych Żydów zaangażował w ideę odzyskania własnej państwowości.
Często podkreśla się rolę, jaką – w perspektywie historycznej – odegrali zsekularyzowani Żydzi w dziejach komunizmu. Stwierdzenie, że Marks wychował się w rodzinie, w której dziadkowie i pradziadkowie byli słynnymi rabinami, nie jest wcale jakimś antysemickim prowokowaniem, ale zwróceniem uwagi na fakt, że korzenie ponadnarodowej ideologii, o uniwersalnym etycznym przesłaniu, zarazem antyreligijnej – jaką był (i jest) marksizm – tkwią w szczególnej atmosferze. Atmosferze ukształtowanej przez imperatyw pracy nad „tikkun olam” i dążenie do sprawiedliwości, w tym przypadku – „społecznej”. Społecznej”, czyli nie rzeczywistej sprawiedliwości, która nie ma przymiotnika, ale ideologicznie postrzeganej. Atmosferze obecnej nawet po odejściu kolejnych pokoleń z hermetycznego środowiska ortodoksyjnego judaizmu, ale z bagażem kulturowych wzorców, wartości, idei, obaw a nawet obsesji.

Marksizm – jak niegdyś chrześcijaństwo – był formą wyjścia z tym, co uniwersalne w judaizmie jako monoteizmie etycznym, poza obszar narodowych i religijnych granic. Oczywiście ta ideologia nie miała nigdy szans na sukces. Tkwi w niej bowiem fundamentalny błąd. W jego efektach ukryty jest tragizm losów milionów ludzi: gdy odrzucona zostaje jedna z głównych reguł etycznego monoteizmu, twierdząca, iż dostąpienie kiedyś innego, lepszego świata jest bezwzględnie powiązane z etycznym postępowaniem na tym świecie – ludzkie próby stworzenia raju na ziemi gwarantują, że właśnie postępowanie nieetyczne (gułagi, terror, masowe morderstwa uzasadniane racjami klasowymi) musi stać się regułą, a w efekcie zamiast raju zbudowane zostaje jego dokładne przeciwieństwo: piekło na ziemi.
Tora bowiem nie dopuszcza żadnego chodzenia na skróty: naprawianie świata musi odbywać się w zgodzie z najdrobniejszymi nawet przykazaniami etycznymi: w Dewarim (księdze Tory) czytamy „Cedek cedek tirdof” („Za sprawiedliwością, za sprawiedliwością podążaj”), gdzie jedno użycie słowa cedek odnosi się do celu, a drugie – do metody. Człowiek ma naprawiać świat zaczynając od naprawienia siebie samego. Ta sama idea – naprawy świata – po odrzuceniu Boga i Tory, aż krzyczy o pójście na skróty. Skrótem jest wszelka fizyczna eliminacja klasowych wrogów. Miliony zagłodzonych ukraińskich chłopów; miliony zamęczonych pracą, zimnem i głodem więźniów komunistycznych obozów pracy. Marksizm wprowadzany w życie przyjął zasadę, że cel uświęca środki. Ta zasada jest stanowczo odrzucana przez judaizm.
***
Oczywiście – jak zasygnalizowałem na wstępie – jest to tylko nieznaczny fragment skomplikowanego obrazu. Absolutnie nie wyczerpuje on problemu. Bo przecież – jak wspomniałem – to niereligijni Żydzi byli w ogromnym stopniu twórcami idei państwa Izrael i jego budowniczymi. Nie realizowali idei uniwersalnej, ponadnarodowej, ale właśnie jak najbardziej narodową. A wywodzili się również z tradycji i kultury ukształtowanej przez judaizm. I do osiągnięcia celu – stworzenia Izraela – odwołali się, na poziomie symboliki i „mitu założycielskiego”, jak najbardziej do korzeni biblijnych („Ziemia obiecana” – dana przez Boga).
A przecież byli jeszcze ci, którzy całą swoją energię i ukształtowaną przez tradycję judaizmu pasję do zdobywania wiedzy i zadawania najważniejszych pytań przekładali na odkrycia naukowe i wynalazki, które ze swej natury charakteryzują się najwyższym stopniem uniwersalizmu.
To ogromna grupa znakomicie wykształconych Żydów, którzy szukali sukcesu gdzie indziej. Mam na myśli osiągnięcia w nauce: medycynie, ekonomii, naukach ścisłych (fizyka, chemia) – przypominam o wielkiej piramidzie uczonych o żydowskich korzeniach, na której szczycie znajduje się imponująca liczba żydowskich noblistów.
To są rezultaty wielopokoleniowej tradycji kultu nauki, wiedzy, logicznego myślenia i praktycznych umiejętności, stanowiącej jeden z podstawowych ideałów judaizmu [Pirke awot: ein am haarec chasid („nieuczony nie może być pobożny”]. Religia już dawno z tego „wyparowała”, ale odwieczny kulturowy wzorzec pozostał.
Judaizm poprzednich pokoleń pozostawił więc swoje bolesne piętno na części wyborów dokonywanych przez kolejne areligijne generacje.
Innym wyborom – jak widać – błogosławił.
Paweł Jędrzejewski
grudzień 2020
[…] Wiecej TUTAJ […]
PolubieniePolubienie