Zmarły przed kilkunastoma dniami rabin i wybitny psychiatra Abraham Twerski mawiał: „Istoty ludzkie potrzebują czterech rzeczy: powietrza, jedzenia, napojów i kogoś, kogo można winić„.
Oto pierwsza rozmowa Boga z ludźmi:
„Czy zjadłeś z drzewa, o którym ci przykazałem, żebyś z niego nie jadł?
Człowiek odpowiedział: Kobieta, którą mi dałeś, ona dała mi z drzewa i zjadłem.
Powiedział Bóg do kobiety: Cóż uczyniłaś?!A kobieta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam.„
(Bereszit 3:11-13) (tekst Tora Pardes Lauder)
Wszystko wyraźne jak na dłoni.
Mężczyzna, człowiek (Adam) najpierw zrzuca winę na kobietę i natychmiast wini także Boga („Kobieta, która mi dałeś”). Czyli brzmi to „kobieta jest winna, ale gdybyś mi nie dał kobiety, to nie byłoby nikogo, kto mógłby podać mi owoc z drzewa.” Pretensja do Boga: „trzeba było mi kobiety nie dawać”.
Kobieta zrzuca winę na węża. Nie mówi „dałam się zwieść”, ale „wąż mnie zwiódł”. Podobnie jak ludzie, którzy tak bardzo uważają się za niewinnych, że nawet martwym przedmiotom przypisują winę. Zamiast powiedzieć „stłukłem szklankę”, mówią” szklanka mi SIĘ stłukła” lub – jeszcze silniej winiąc szklankę „szklanka mi WYPADŁA z ręki i SIĘ stłukła”.
Ale trzeba przyznać, że kobieta nie jest w swoim zwalaniu winy na węża tak bezczelna jak mężczyzna, bo nie mówi do Boga oskarżycielsko „wąż, którego stworzyłeś”.
Już ta krótka relacja z pierwszych słów wypowiadanych przez postacie symbolizujące pierwszych ludzi, udowadnia, jak prawdziwy psychologicznie jest zapis Tory.
Obraz: Johann Wenzel Peter (1745-1829). „Adam i Ewa w rajskim ogrodzie”