Świadomość upływu czasu, wiek, zmęczenie fizyczne, niesłabnąca kondycja intelektualna, a po trosze może i nuda emeryckiego życia sprawiły, że Michał Głowiński znowu sięgnął po pióro, by z “wciąż gotującego się kotła przeszłości” wydobyć i zapisać jak najwięcej. W tym celu “najdrobniejsze wyskrobki pamięci mogą okazać się przydatne”.
To właśnie drobność, skromność, kruchość, a zarazem niezaprzeczalny urok wspomnień Głowińskiego symbolizuje i podkreśla tytułowa carska filiżanka – rodzinna pamiątka, która przetrwała niejeden kataklizm. Trochę tak, jak autor.
Do dwóch kręgów obcości* wciąż powraca i nawiązuje: żydowskości i homoseksualizmu. Temat orientacji seksualnej autora jest silnie obecny w książce. Bodaj ani razu nie używa kluczowego słowa, pisze raczej o “kondycji”, “odmienności”. Gdy na Zachodzie zobaczył bary dla gejów, przeżył szok. Przez wiele dni zmagał się sam ze sobą, by do jednego z nich wejść; do dzisiaj zmaga się z faktem, że tego nie zrobił.
Głowiński opowiada o sobie i innych; o tym, jak niespodziewanie i nader przewrotnie plotą się ludzkie losy… O tragicznej Carmen – niespełnionej śpiewaczce operowej, która miała wielkie wyobrażenia na swój temat i żyła w oderwaniu od rzeczywistości – skromnej, wręcz wstydliwej w zderzeniu z rojeniami sławy i talentu. O udającej własną służącą przedwojennej damie, którą komunistyczne realia zmusiły do udzielania lekcji francuskiego. O koledze, który z rodzinnego domu wyniósł wzorzec patologicznej chciwości, niszczącej mu życie w mniej, lub bardziej dotkliwy sposób.
“Dla papierowego smoka chmura jest wezbranym morzem.”**
To opowieści o niedopasowaniu i różnych jego przejawach; byciu poza nawiasem – z takiego, czy innego powodu; wyobcowaniu – przez samego siebie i innych; trudnościach, które w nas uderzają. Głowiński pisze tak, że w czytelniku narasta napięcie, ale nie czuje się rozczarowany, gdy owo napięcie opada, nie prowadząc do żadnego grande finale, punktu zwrotnego, czy skromnej choćby puenty.
Kameralna, intymna…. Lektura z cyklu do białego świtu.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wielka Litera.
* tytuł autobiografii Michała Głowińskiego, która ukazała się w 2010 roku
** chińskie przysłowie
Dziękuję, zaciekawiła mnie myśl, wyobcowanie, nie ważne z jakiego powodu, co z tym zrobię. Pogadam z autorem, dziękuję.
niedz., 9 maj 2021, 20:06 użytkownik Forum Żydów Polskich napisał:
> bobemajse posted: ” Świadomość upływu czasu, wiek, zmęczenie fizyczne, > niesłabnąca kondycja intelektualna, a po trosze może i nuda emeryckiego > życia sprawiły, że Michał Głowiński znowu sięgnął po pióro, by z “wciąż > gotującego się kotła przeszłości” wydobyć i zapisać jak naj” >
PolubieniePolubienie