10 listopada 1938 roku Hugh Greene – korespondent „The Daily Telegraph” – pisał z Berlina: „Przez całe popołudnie i wieczór rządziło w Berlinie prawo dzikiego motłochu, a hordy chuliganów zajmowały się orgią zniszczenia. W ciągu ostatnich pięciu lat widziałem kilka antyżydowskich wybuchów w Niemczech, ale nigdy nie było to tak upiorne. Rasowa nienawiść i histeria opanowały całkowicie zwyczajnych, zdawałoby się porządnych ludzi. Widziałem modnie ubrane kobiety klaszczące w dłonie i krzyczące z radości, podczas gdy szanowane matki z klasy średniej unosiły w górę swoje dzieci, aby mogły zobaczyć „zabawꔄ.
Mijają 83 lata od pamiętnej nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku. W Niemczech miał wówczas miejsce największy w historii pogrom ludności żydowskiej organizowany przez machinę państwową. Pogrom ten odbył się w rocznicę urodzin Marcina Lutra, który już w 1543 roku nawoływał do przemocy wobec Żydów: „podpalać ich synagogi i szkoły (…) niszczyć też i burzyć ich domy„. A zarazem w 15. rocznicę puczu monachijskiego (The Beer Hall Putsch). Pretekstem było zamordowanie dyplomaty niemieckiego w Paryżu dokonane przez Żyda – Herschela Grynszpana.
Parę miesięcy wcześniej, w lipcu 1938 roku, odbyła się w Evian we Francji konferencja ogłoszona przez prezydenta USA F.D. Roosevelta w celu rozpatrzenia problemu żydowskich uchodźców z Niemiec. Jak okazało się później, było to zagranie wyłącznie propagandowe. Celem było znalezienie odpowiedzi na pytanie, co zrobić uchodźcami w Europie, przede wszystkim z pozbawionymi praw i obywatelstwa Żydami z Niemiec i Austrii. Konferencja stanowiła ostatnią szansę na podjęcie decyzji, które mogły ocalić Żydów. Obecni byli reprezentanci 32 krajów, a także 24 organizacji. Jedynym przedstawicielem Żydów była Golda Meir, której nie dopuszczono do głosu.
Na wieść o planach zwołania konferencji, Hitler wygłosił słynne oświadczenie: „Mogę mieć tylko nadzieję i oczekiwanie, że inny świat, który ma takie współczucie dla tych przestępców (Żydów), będzie co najmniej tak hojny, że przeobrazi to współczucie w realną pomoc. My, z naszej strony, jesteśmy gotowi udostępnić tych wszystkich przestępców tym krajom i – jeśli o moje zdanie chodzi – to nawet luksusowymi statkami”.
Konferencja zakończyła się niczym. Ani Stany Zjednoczone, ani inne kraje nie wyraziły gotowości przyjęcia żydowskich uciekinierów. Świat ogłosił swoją obojętność. Wielka Brytania tłumaczyła się bezrobociem, Francja twierdziła, że jest „nasycona uchodźcami”. Tylko Kostaryka i Dominikana wyraziły zainteresowanie losem Żydów. Pozostałe 30 państw odmówiło pomocy.
Świat zgromadził się i umył ręce. Później tłumaczył się, że „wtedy jeszcze nie wiedział”. To nie była cała prawda. Świat nie wiedział, ale politycy mogli wiedzieć, gdyby tylko chcieli.
Przecież byli ludzie, którzy widzieli to bardzo wyraźnie. Na przykład dziennikarka „The New York Times”, Anne O’Hare McCormick, która napisała na dwa dni przed rozpoczęciem Konferencji: „Potęga, która może działać, nie ma alibi dla swojej bezczynności. (…) Przerażające jest myślenie o kolejkach zrozpaczonych ludzi wokół naszych konsulatów w Wiedniu i innych miastach, którzy czekają w napięciu na to, co dzieje się w Evian (…) To jest test cywilizacji. Czy Ameryka może żyć sama z sobą, jeśli pozwoli Niemcom na bezkarność ich polityki eksterminacji? (…) Cywilizowany świat sam dla siebie musi stawić czoła problemowi, jaki Niemcy mu narzucają.”
Prorocze słowa! Napisane w roku 1938, okazały się przerażająco prawdziwe. Ameryka, Europa Zachodnia – pozwoliły Niemcom na bezkarność i politykę eksterminacji. Wówczas, gdy ratunek był jeszcze możliwy, a jednocześnie działania III Rzeszy (Anschluss Austrii) nie pozostawiały wątpliwości do jej agresywnej polityki siły i bezprawia. Później okazało się, że właśnie wtedy Hitler otrzymał zielone światło dla rozpoczęcia Holokaustu, gdy tylko będzie to logistycznie i technicznie możliwe.
W reakcji na fiasko konferencji w Evian, Hitler po kilku miesiącach triumfował w słynnym przemówieniu z 30 stycznia 1939 roku: „W związku z kwestią żydowską mam to do powiedzenia: haniebny to spektakl, widzieć jak cały demokratyczny świat emanuje współczuciem dla biednego, udręczonego narodu żydowskiego, ale pozostaje zatwardziały i nieugięty, jeśli chodzi o pomoc, co z pewnością jest, zważywszy na jego postawę, oczywistym obowiązkiem. Argumenty, które są przywoływane jako usprawiedliwienie, że im nie pomagają, tak naprawdę przemawiają w imieniu nas, Niemców i Włochów. Bo mówią: „My” – to znaczy demokracje – „nie jesteśmy w stanie przyjąć Żydów”. Jednak w tych imperiach nie ma nawet dziesięciu osób na kilometr kwadratowy. Podczas gdy Niemcy ze swoimi 140 mieszkańcami na kilometr kwadratowy mają mieć dla nich miejsce!”.
Konferencja w Evian była zaproszeniem do Nocy Kryształowej (Kristallnacht). Z kolei Noc Kryształowa to preludium Zagłady. Tej nocy zamordowano co najmniej 91 Żydów; znacznie większa liczba wówczas zaatakowanych zmarła w wyniku obrażeń oraz maltretowania w więzieniach i obozach; spalono 171 synagog, uszkodzono ponad 1400 synagog i domów modlitwy; zniszczono około 7500 sklepów oraz 29 dużych domów towarowych należących do Żydów; zdemolowano 171 domów mieszkalnych; zbezczeszczono prawie wszystkie żydowskie cmentarze; osadzono w obozach koncentracyjnych około 30 tys. Żydów – przede wszystkim w Dachau, Buchenwaldzie i Sachsenhausen.
Przy palonych synagogach stały oddziały niemieckiej straży pożarnej i nie gasiły pożarów. Identyczną bierność zachowała policja, która nie broniła bitych i upokarzanych. Zwyczajni obywatele niemieccy stali na ulicach i często z nieskrywaną satysfakcją a nawet radością przyglądali się bezprawiu. Tysiące Niemców aktywnie uczestniczyły w biciu Żydów, w wandalizmie i rabunku.
Tego wieczoru, kiedy przywódcy partii nazistowskiej spotkali się, by uczcić rocznicę puczu, przemówienie wygłosił Joseph Goebbels. Nakazał zniszczyć wszystkie żydowskie przedsiębiorstwa i synagogi. Policji zabroniono ingerowania w ataki.
Goebbels napisał w swoim dzienniku następnego dnia: „Idę na przyjęcie w Ratuszu Staromiejskim. Gigantyczne wydarzenie. Opisuję sytuację Führerowi. Postanawia: niech demonstracje trwają. Wycofaj policję. Po raz pierwszy Żydzi powinni poczuć wściekłość ludu. Odpowiednie instrukcje wydaję policji (…). Potem krótko rozmawiam z urzędnikami partii. Burza oklasków. Wszyscy pędzą do telefonów. Teraz ludzie będą działać!„
I ludzie działali.
To, co wydarzyło się wówczas, obciąża na zawsze winą nie tylko władze III Rzeszy, ale absolutną większość żyjących ówcześnie Niemców, którzy nie zostali wcześniej – jako polityczni przeciwnicy NSDAP i Hitlera – zamknięci w obozach koncentracyjnych. Holokaust odbywał się w co najmniej częściowej tajemnicy przed większością obywateli Niemiec, przede wszystkim na odległych terenach okupowanych, zagarniętych podbitej Polsce. Jednak Noc Kryształowa była akcją przeprowadzoną w niemieckich miastach i nie było Niemca, który by o niej nie dowiedział się następnego ranka z prasy i radia, a były setki tysięcy zwyczajnych Niemców, którzy bezprawie, przemoc i zbrodnię „Kristallnacht” widzieli na własne oczy, a tysiące – którzy w tym pogromie uczestniczyli.
Noc Kryształowa to były Berlin, Hamburg, Monachium, Kolonia, Hanower, Norymberga, Lubeka i dziesiątki, setki innych miast i miasteczek. Żaden z dorosłych Niemców nie miał już po tej nocy prawa powiedzieć „nie wiedziałem”.
Nie mogli także robić tego politycy, którzy parę miesięcy wcześniej zawiedli pokładane w nich nadzieje na konferencji w Evian. Ci sami politycy Zachodu, którzy powtórzyli swoją propagandową sztuczkę z Evian, tym razem na Bermudach w kwietniu 1943 roku.
Cztery lata później, Roosevelt i Churchill mieli już – dzięki informacjom dostarczanym z okupowanej Polski – pełną wiedzę o masowym ludobójstwie dokonywanym na Żydach. Najpierw otrzymali informacje od Szmula Zygielbojma, polityka żydowskiej partii Bund, działacza związków zawodowych, dziennikarza, który w tamtym okresie był w Londynie członkiem Rady Narodowej RP. Następnie od Jana Karskiego – emisariusza polskiego rządu podziemnego. Karski dwukrotnie przekradł się do getta warszawskiego, oraz w przebraniu ukraińskiego strażnika pomocniczej formacji SS przedostał się na teren obozu, z którego Niemcy transportowali Żydów na śmierć. Uzyskane przez niego informacje stały się podstawą raportu ogłoszonego światu przez polski rząd w Londynie 10 grudnia 1942, który przedstawił aliantom szczegółowe informacje o Holokauście. Polski rząd wierzył – jak się okazało, naiwnie – że Zachód zareaguje. Mylił się. 28 lipca 1943 roku Karski informacje o Holokauście przedstawił osobiście prezydentowi Rooseveltowi. Roosevelt nie zareagował i nie podjął tematu.
Nie zareagował, ponieważ pod presją opinii publicznej wywołaną artykułami w gazetach brytyjskich i amerykańskich, zorganizował już wspólnie z Wielką Brytanią propagandowy spektakl – konferencję w Hamilton na Bermudach, która miała odpowiedzieć na pytanie „Jak pomóc Żydom?” (wówczas jeszcze setki tysięcy Żydów węgierskich czekały na śmierć). W rzeczywistości było to działanie fikcyjne. Realnym problemem, który dręczył uczestników konferencji nie było pytanie o pomoc Żydom, tylko „A co jeśli powiemy Hitlerowi – wydaj nam Żydów, zamiast ich mordować, a on się zgodzi? Co wtedy z nimi zrobimy?”. „To było maskowanie bezczynności” – powiedział po wielu latach Richard Law, brytyjski przewodniczący delegacji na konferencji bermudzkiej. Tydzień po zakończeniu konferencji bermudzkiej, Amerykański Komitet Syjonistyczny wykupił ogłoszenie w „The New York Times”, potępiające brak rezultatów i złamanie obietnic złożonych wcześniej. Konferencję nazwano „okrutną kpiną”.
Politycy Zachodu wyrazili swoje zdanie na temat pomocy zagrożonym Żydom (w 1938) i na temat dokonywanego na nich ludobójstwa (1943). Obywatele Niemiec uczynili określili swoją postawę w noc z 9 na 10 listopada 1938 roku.
Cóż więcej można powiedzieć? Co więcej powinno się powiedzieć? Być może warto przypomnieć – choćby dla kontrastu – że w okupowanej, sterroryzowanej i odhumanizowanej Polsce, gdzie ukrywanie lub pomaganie Żydom groziła karą śmierci, od września 1942 r. działał Komitet Pomocy Żydom (Żegota). Organizacja ta dostarczała Żydom katolickie metryki chrztu, fałszywe dokumenty tożsamości, akty małżeństwa i dokumenty dotyczące zatrudnienia – wszystko zaprojektowane i stworzone, aby pomóc im przetrwać. Ostatecznie wydano około 50 000 fałszywych dokumentów. Żegota udzielała także pomocy finansowej. Wydział Dziecięcy Żegoty, kierowany przez Irenę Sendlerową, uratował setki żydowskich dzieci. W sumie do sierpnia 1944 roku dziesiątki tysięcy osób zostało objętych jakąś formą pomocy Rady Pomocy Żydom. Sama strona Yad Vashem tak twierdzi. „Tysiące Żydów zostało uratowanych od śmierci w wyniku systematycznej i rozgałęzionej pracy prowadzonej przez Radę aż do wyzwolenia oraz jej współpracy z Żydowskim Komitetem Narodowym i Bundem”.
Oczywiście, kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, nie wystarczyło to, aby zatrzymać lub nawet spowolnić Holokaust – którego pierwszym akordem była Noc Kryształowa. Ale to był przykład najważniejszego wyłomu w oceanie obojętności świata.
Innymi słowy, przynajmniej w Polsce wiedziano wiele i robiono tyle, ile można było zrobić, podczas gdy na całym świecie tyle samo wiedziano, mówiono nawet dużo więcej, ale nie zrobiono nic.
opr. Paweł Jędrzejewski
Fotografia: 10 listopada 1938. Płonie synagoga we Frankfurcie. Fot. ze zbiorów Yad Vashem
Niemcy wiedzieli, Polacy trochę ratowali ale są beee…a czemu to tych Żydów,gdzie chwilę posiedzą to tak nienawidzą???
PolubieniePolubienie
To nie ksiegowa z Bielska, ani emerytka z Radomska mowia ci ze jestes be. To Janda, Gretkowska, Szostkiewicz, cala ta gownazeria spod znaku „sztuki wspolczesnej” i reszta ferajny. Nauczy sie taki warszawski menel trzymac kamere w reku i juz uwaza sie za „sumienie narodu”. Zauwaz ze te same osoby obrabiaja wszystkie kontrowersyjne tematy: eutanazja, homofobia, rownouprawnienie, aborcja, antysemityzm, wady kapitalizmu, pedofilia w kosciele, ekologia, itd..
To sa po prostu osoby ktore lubia grac innym na nerwach. Albo ( bedac pozbawionymi innych talentow ) tylko w ten sposob moga zaistniec. Takie psychiczne wampiry.
PolubieniePolubienie