Szczegóły znaczące – Hanna Krall

Hanna Krall pisze o ludziach – znanych, rozpoznawalnych i tych mniej, Żydach i gojach. Są jak kolorowe motyle na szpilkach szczegółu, tytułowego szczegółu znaczącego. Zamknięte w kasecie pamięci, ożywają w czasie podróży przez karty książki.

Motyle wabi Budleja Dawida, której kwiaty słodko pachną miodem. Co było budleją Hanny Krall? Kto wie… Może nie chciała pozwolić odejść drobiazgom, które tu-tam-przy okazji… ktoś napomknął, podzielił się… choć sporo z nich wybrzmiewa jak pełnometrażowe opowieści.

Szczegóły… Kochają je wszyscy reporterzy! Nadają im sens, lub potrafią tkwiący w nich sens dostrzec. Wydobywają je z tła, albo osadzają w szerszym kontekście. Traktują jak pojedynczy produkt, lub wyrazisty składnik potrawy.

Kamerzysta, aby zrobić zbliżenie, lub fotograf zdjęcie makro mają ku temu stosowny sprzęt, oraz wiedzę, jak się nim posługiwać. Reporterskie oko i ucho, a najbardziej wrażliwość prowadzi rękę z piórem. Głębia ostrości, możliwość zatrzymania ruchu, kontrola nad światłem i cieniem – te techniki są już wspólne, choć w przypadku pisarza metaforyczne.

To tyle – stwierdza reporter. Aż tyle – zachwyca się czytelnik. Właśnie o ten efekt, zderzenie chodzi.

I, potem II wojna światowa, kolejna europejska… Zrozpaczeni ludzie, opuszczone zwierzęta, zniszczone przedmioty. Teraźniejszość miesza się z przeszłością – bliższą i dalszą, bez znaczenia. Słowa na 2022 rok: “Każdy człowiek powinien choć raz w życiu stanąć z uchodźcą twarzą w twarz i wysłuchać jego historii.” Ja uważam, że każdy człowiek powinien choć raz w życiu być uchodźcą.

W Małopolsce przed wojną jeździło się na wycieczki do Krakowa i Wieliczki, Auschwitz jeszcze nie było. Czegoś jeszcze nie ma – muzeum na terenie dawnego obozu koncentracyjnego, a kogoś już nie ma, bo w tym obozie właśnie zginął.

W czerwcu 1968 roku Autorka pojechała do Wierszyny – syberyjskiej wioski. Tak szybko i daleko uciekła, choć na chwilę, od Marca.

Co wykopano na Miłej 18, czyli w tzw. bunkrze Anielewicza, w którym w czasie powstania w getcie warszawskim ukrywali się bojowcy ŻOB? Dwa buty, kafle od pieca, naczynia, słoiczek po kremie Nivea, Talmud.

Co zostało po pradziadku kibica Arsenału, który nie wyemigrował do Anglii? Pudło po cylindrze, tabliczka z nazwiskiem i mezuza, pospiesznie zdjęta z framugi drzwi tuż przed wysiedleniem.

To tyle.

Aleksandra Buchaniec-Bartczak

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s