Ta opowieść ma wiele wersji i nie wiadomo, która z nich jest najbliższa prawdy.
Ale jedno jest pewne: że król Salomon (Szlomo) wiedział o istnieniu czarodziejskiego pierścienia. A później go pozyskał i stale nosił.
Był to całkiem niezwyczajny pierścień.
Jego niezwykłość polegała na tym, że gdy spojrzał na niego człowiek wesoły, stawał się smutny.
A gdy spojrzał na niego człowiek smutny – stawał się wesoły.
A później w różnych wersjach opowieści są sprzeczności.
I nie wiadomo: czy ten pierścień został odnaleziony, czy wykonał go dla Salomona stary złotnik z Jerozolimy, czy to Benaja Ben Jehojada – jeden z ministrów Salomona – odnalazł go na polecenie króla?
Tego nie wiemy.
Pewne jest jednak, że na złotym pierścieniu wyryte były trzy litery: gimel, zajin, jud – początkowe litery trzech słów zdania, w którym tkwiła magia pierścienia, powodująca, że smutny – przestawał się smucić, a wesoły – smutniał: Gam zeh ja’awor.
Czyli – „to także przeminie„.
Każdy z nas potrzebuje czasem takiego pierścienia.
………..
Ilustracja nad tytułem: Isaak Asknaziy (1856-1902), „Król Salomon„