Wbrew opasłym tomom książek na półkach, brakuje dyskusji nad podstawowym pytaniem: dlaczego hitlerowski plan Zagłady europejskich Żydów odniósł tak potworny sukces w latach 1939-1945 i dlaczego Niemcy byli w stanie tak łatwo wyzwolić w tylu ludziach od Paryża do Lwowa i od Neapolu do Rygi demony monstrualnej nienawiści.
Niestety dyskusja taka jest w znacznym stopniu utrudniona, ponieważ na winy nieniemieckich kolaborantów systemu Zagłady patrzy się zawsze z perspektywy ich przynależności narodowej – zarówno w oskarżeniach jak i w obronie, podświadomie przenosząc zarzuty wobec nich na cały naród, do którego należeli.
Konsekwencją tego jest w polskim kontekście historycznym podświadome traktowanie rozmów na temat np. działalności szmalcowników, morderców z Jedwabnego czy motłochu, który dokonywał pogromów Żydów w polskich miasteczkach w czasie niemieckiej okupacji – jako naruszania dobrego imienia Polski. W reakcji na tę tematykę, której prezentację traktuje się jako oskarżenie (podświadomy mechanizm każe traktować to automatycznie jako oskarżenie Narodu i Państwa), odwołuje się zazwyczaj natychmiast do polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, w naturalnym odruchu udowodnienia, że przecież było także inaczej i Polacy byli zdolni do heroizmu.
I wtedy zaczyna to wyglądać – niestety! – na próby manipulacji i negowania prawdy, choć przecież wiadomo, że w tamtych latach w Polsce działalność ludzi ratujących Żydów jest niepodważalnym faktem. Przywoływanie Żegoty, aby zrównoważyć szmalcowników nie jest efektywne i wygląda na reakcję emocjonalnie niedojrzałą.
Wyzwaniem nie jest tu bowiem wcale udowodnianie, że istniały postawy skrajnie różne, ale prawdziwym wezwaniem jest dotarcie do tych idei, tych przekonań, tych politycznych, religijnych i światopoglądowych wzorców i argumentacji, które stanowiły przyczyny tych postaw. Wszystkich tych skrajnych postaw. A one muszą być ponadnarodowe, bo dotyczyły wielu ludzi z wielu narodów. I to tak różnych, jak np. Niemcy i Ukraińcy, czy Polacy. Najważniejsza jest bowiem odpowiedź na pytanie, co spowodowało, że niektórzy wykazywali się bohaterstwem i poświęceniem, a niektórzy podłością i okrucieństwem. Tu wnioski mogą mieć wielką wagę. Tu można natrafić na jakieś zarysy odpowiedzi na pytania dla ludzkości w ogóle najważniejsze: co skłania niektórych ludzi do czynienia zła, a innych do czynienia dobra?
Postawy ludzkie wobec Zagłady muszą być traktowane zawsze i przede wszystkim z punktu widzenia etyki, moralnych wartości, realizowanych kulturowych wzorców, a nie z punku widzenia przynależności narodowej reprezentujących tych ludzi.
To przecież – nie zapominajmy o tym nawet na moment – nie „litewskość”, „francuskość” czy „polskość” decydowała, że jedni ratowali ludzi przed śmiercią a inni wydawali ich na śmierć.
Rozpatrywanie postaw ludzkich w optyce narodowościowej byłoby uprawnione tylko wówczas, gdyby można było udowodnić w sposób przekonujący i jednoznaczny, że dokonywali oni czynów podłych lub czynów heroicznych DLATEGO, że byli członkami narodu polskiego, francuskiego czy litewskiego.
Wiemy przecież, że motywacje ludzkich działań są inne i ponieważ przeczy elementarnej logice zakładanie, że np. „polskość” może prowadzić zarówno do bycia kanalią jak i bohaterem, trzeba koniecznie odrzucić optykę narodowościową, bo wywołuje ona nieuprawnione, nieusprawiedliwione emocje, jest bezużyteczna a nawet szkodliwa – każe myśleć w kategoriach patriotycznych, a nawet nacjonalistycznych tam, gdzie konieczne jest myślenie wyłącznie w kategoriach etycznych.
Jeżeli w mordercy postrzega się nie przede wszystkim mordercę, ale przede wszystkim rodaka, to dochodzi do poniżającej sytuacji, gdy broniąc rodaka – broni się de facto masowego mordercy.
Współczesnych Niemców, Austriaków, Ukraińców, Francuzów, Słowaków, Polaków itd. nie obciążają zbrodnie dokonane przed ponad sześćdziesięciu laty przez ludzi, którzy już nie żyją lub mają ponad 95 lat. Jednak żyjący dziś ludzie biorą odpowiedzialność za swój obecny stosunek do niegdysiejszych zbrodni i ten stosunek daje świadectwo swojej etyce.
Przecież bez postawienia na pierwszym miejscu ocen etycznych i bez dostrzegania w mordercach – morderców, a w bohaterach ratujących ludzkie życie – bohaterów, a nie Ukraińców, Polaków, Francuzów, czy Litwinów – Europejczycy, a wraz z nimi cała ludzkość, nigdy nie wyciągną prawdziwych wniosków z II Wojny Światowej i Holokaustu.
Historia analizowana i oceniana z perspektywy narodowych „win i zasług” pozostanie na zawsze jedynie polityczną propagandą i „polityką historyczną”, a nigdy nie stanie się prawdziwą „nauczycielką życia”.
Paweł Jędrzejewski
10 lipca
Najpierw niechaj Żydzi sami z sobą się rozliczą a potem rozliczają innych,jak ktoś przy mnie użyje sformułowania : Polacy mordowali Żydów,dostanie w pysk! Nie wszyscy! Tak jak nie wszyscy Żydzi mordują Palestyńczyków, a już to że światowe Żydostwo Nic w czasie wojny nie zrobiło dla swoich, świadczy o Was! No i to zamienianie śmierci swoich rodaków na szmal…. Cenię Naród Żydowski i mam wielu znajomych, których cenię i szanuję,ale sami Państwo prowokuje cię antysemityzm…i to się dla Was źle skończy… Spróbujcie w krajach w których jest wielu Arabów,wrogich Wam przypilnować każdej instytucji, szkoły,przedszkola, przed ich agresją, w Polsce nikt Żydom nie robi krzywdy,a zresztą sami sobie nie dacie! Więc po co jątrzyć? Pasowałoby w Jedwabnym, dokończyć ekshumacji ofiar i rzetelnie ocenić co tam naprawdę się stało, aOfiary niech spoczywają w pokoju wiecznym!
PolubieniePolubienie
Dodam: widział ktoś polskich żołnierzy z bronią na lotnisku Ben Guriona? A na Okęciu tak! Więc po co obrażać nas Wszystkich Polaków?
PolubieniePolubienie
“…it is necessary to think only in ethical terms.”
The Hotel Polski affair was not an ethical activity. Abraham Gancwajch’s Żagiew was not an ethical organization. Jewish Gestapo agents acted unethically by finding fugitive Jews and exposing their Polish rescuers to the German death penalty. Józef Diamand in Kraków and Szama Grajer in Lublin were not ethical individuals. It the Judenräte and Jewish Ghetto Police acted unethically by delivering many hundreds of thousands of Jews to their German executioners. Hannah Arendt and Raul Hilberg have asked the ethically relevant question: Why didn’t the Jews resist and make the Germans do their own dirty work?
It was further not ethical for Jews to collaborate with the Soviets and NKVD. Thousands of survivors’ testimonies, memoirs, and works of history tell of Jewish celebrations, of Jewish harassment of Poles, of Jewish collaboration (denunciations, manhunts, and roundups of Poles for deportation), of Jewish brutality and cold-blooded executions, of Jewish pro-Soviet citizens’ committees and militias, and of the high rates of Jews in the Soviet organs of oppression after the Soviet invasion of 1939.
PolubieniePolubienie
Trza to po polsku…
PolubieniePolubienie
Akurat narodowość miała znaczenie. Żyd udaje, że nie? Kto jak kto, ale Żydzi powinni to wiedzieć doskonale.
„Żagiew” nie jest emocjonalnym równoważeniem szmalcowników, tylko unikalnym przykładem ducha narodowego i jego organizacji, mimo okupacyjnego terroru. Takie inicjatywy były przecież wyjątkowe w świecie a normalne w Polsce, o czymś więc to świadczy. Jak najbardziej wpływało to też na motywacje i uczucia. Tak samo kolaboracje różniły się w zależności od kraju, pomijając to, fałszujemy sytuację. Komu to na rękę i w jakim celu? Widać jasno, mamy tym łatwiej wierzyć w różne bajeczki. Wiedząc, że chodzi o Polaków, sięgamy do historii, polskich uwarunkowań i opowieści rodzinnych. Rozmawiając o nieznanej narodowo masie, można łyknąć najbardziej absurdalne fałsze jako hipotetyczne modele a nawet rzeczywistość. A gdzie stosunek do własnego kraju i jego wrogów.
Dlatego autorowi przeszkadza nie tylko myślenie przez pryzmat przynależności narodowej ale i nawet sam patriotyzm. Cóż, to wygląda również na potwierdzanie antysemickich klisz, jak to dla Żydów niewiele znaczy a chcą od gojów wyrzekania się takich wartości, nieprawdaż? Przecież to o zmylenie gojów chodzi, Żydom się nie zaproponuje, by w mordercach i ofiarach Holocaustu widzieć tylko zło i dobro zamiast narodowości.
Mamy też pełne prawo bronić się przed oskarżaniem całego Narodu i tak się czuć. Jeśli ktoś twierdzi, że Niemcy z Polakami mordowali w Holocauście, mimo że sami Niemcy temu zaprzeczają, jeśli ktoś twierdzi, że winny Kościół i wielowiekowy antysemityzm (absolutnym przypadkiem pominie się Talmud i stosunek żydów, np. obsesyjne plucie na symbole religijne), jeśli ktoś twierdzi, że większość Narodu cokolwiek złego robiła itp.- mamy prawo odpierać kłamstwa. Przynależność narodowa miała ogromne znaczenie, łącznie z winą Niemiec, nie dajmy się rozbroić. Była ogromna różnica pomiędzy narodowościami nawet zamieszkującymi tą samą wieś, właśnie że „polskość” chociażby wpływała na masę rzeczy i to nie tylko na np. Wołyniu. Do tego bywa, że Polaków oskarża się hurtem o zbrodnie mniejszości narodowych na terytorium okupowanej II. RP., np Ukrainiec z UPA jako obywatel polski może być przedstawiony jako Polak, ale odkąd doliczono się setek pogromów z polskiej winy to już nic nie może dziwić. Żydowska kolaboracja też zawyża statystyki, w samej Warszawie było kilka tysięcy żydowskich agentów Gestapo, tyle że ich rozgrzeszono, gojów-katolików czyli Polaków oczywiście- nie, lecz się wyolbrzymia.
PolubieniePolubienie