Nazywam się Hanka Kauders. Jestem kurwą frontową – chcę przeżyć.
Naznaczona psychicznie bohaterka nie doda tego, o czym powinien pamiętać empatyczny czytelnik – Hanka zwana Skórką jest przede wszystkim więźniarką. Jest także Żydówką, a więc podwójnie skazaną na śmierć.
“Piękne zielone oczy”… a tyle w nich brudu i upodlenia, tnących jak brzytwa pytań. Te pytania uderzają także w nas, wywołują dyskomfort maskowany naiwnymi przekonaniami na swój temat (ja nigdy… ja na pewno nie…), psują apetyt, obniżają nastrój. Autor konfrontuje czytelnika z tym, co pod powierzchnią, funduje mu psychiczną wiwisekcję.
Hanka ucieka z burdelu, by… już nigdy z niego nie uciec. Rozmowy z rabinem Schapiro pomagają jej się otworzyć, jednak rabin to nie psychoterapeuta; dręczy go kryzys wiary, skupiony jak w soczewce w pytaniu: gdzie był wtedy Bóg?
To częsty dylemat ludzi, na których spada wielkie cierpienie, lub którzy są świadkami wielkiego cierpienia. Ateiści nie mają złudzeń; wiedzą, że nieszczęścia po prostu się zdarzają: mnie, tobie, nam, innym… mniejsze, większe, częstsze, rzadsze… Niektórym dopomagamy, na inne nie mamy wpływu.
Po wojnie Skórka poznaje mężczyznę, który zakochuje się w niej i zostaje jej mężem. Czujne ucho nieprzypadkowo wychwyci w tych sformułowaniach jednostronność i bierność.
“Piękne zielone oczy” są utkane z niekończących się ni to monologów, ni to rozmów, podobnie jak przerażająco monotonnych wyliczeń spółkujących z dziewczyną żołnierzy. Ten powracający motyw nie pozwala zapomnieć o przeszłości, nawet jeśli jest to coraz odleglejsza przeszłość.
Arnošt Lustig robi dla nas wiele: porusza wstydliwy, niewygodny z martyrologicznego punktu widzenia temat, a jako sprawny warsztatowo pisarz i ocalały z Holokaustu przetwarza go w Literaturę, kreśląc pogłębione studium psychologiczne ofiary przemocy seksualnej nie tyle szczególnego typu, co w szczególnych okolicznościach.
Nie mamy prawa dociekać, analizować, oceniać; mamy przywilej czytać.
Jedna z ostatnich książek czeskiego pisarza to także filozoficzny traktat na tematy osobiście dla niego ważne. Geneza zła, niszczycielska moc poczucia winy, poszukiwanie sensu życia, obecność-nieobecność Boga… Autor jest po trosze każdym z bohaterów swojej prozy.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarne.
Witam W podobnym, wręcz identycznym stylu są „Listy miłości” Marii Nurowskiej. Pozdrawiam serdecznie Krzysztof Krajowiecki
niedz., 21.02.2021, 08:10 użytkownik Forum Żydów Polskich napisał:
> bobemajse posted: ” Nazywam się Hanka Kauders. Jestem kurwą frontową – > chcę przeżyć. Naznaczona psychicznie bohaterka nie doda tego, o czym > powinien pamiętać empatyczny czytelnik – Hanka zwana Skórką jest przede > wszystkim więźniarką. Jest także Żydówką, a więc podwójnie ” >
PolubieniePolubienie