Chciał wiedzieć – dlatego został dziennikarzem. Początek tej drogi sięga 1989 roku, telewizyjnych migawek z pośpiesznego sądu i egzekucji rumuńskiego dyktatora i jego żony. Zastanawiał się, co za tym stoi, wyczuwał manipulację.
Nie tylko “nie wierzył w życie pozadziennikarskie”, uprawiał najtrudniejszą odmianę tego zawodu. Jako korespondent wojenny dotarł do Czeczeni, Afganistanu, Gruzji i Osetii. Relacjonował ataki terrorystyczne na moskiewski teatr na Dubrowce i szkołę w Biesłanie, referendum konstytucyjne na Białorusi, pomarańczową rewolucję w Ukrainie, katastrofę prezydenckiego samolotu w Smoleńsku.
Jak bywa na froncie tego typu pracy? Dzikie przekraczanie granic, hotel z gliny, lub bez okien i szyb, skażona bieżąca woda, podejrzany hamburger przypłacony szczurzą gorączką. I alkohol, alkohol, alkohol… Koi stres, tłumi niewiadome, pomaga odreagować, zagrzać się, zasnąć.
Król newsów – dziennikarska hiena, nagradzany – wyrzucany z pracy, celebryta – ofiara zespołu stresu pourazowego.
Pod koniec życia stwierdził: “(…) wiem, że wciąż niczego nie wiem”, czym dowiódł, że wesoły rajski ptak dojrzał, zmądrzał, wyparowała sodówka, nadeszła stabilizacja.
Żyd, choć niehalachiczny. Ojciec Wiktora Batera jako jedyny z rodziny przeżył Holokaust. Łącząca ich relacja to jeden z ciekawszych wątków opowieści.
Nie zabrakło w niej także anegdot. O tym, jak “Fakty. Bagdad” versus ‘Fuck Bagdad’ mógł przypłacić życiem. O tym, jak przemycił do Afganistanu dwie zgrzewki niby-wody mineralnej. W rzeczywistości była to oryginalnie zabutelkowana i zafoliowana wódka.
Do arcyciekawego wywiadu Autorzy dorzucają pokaźny pakiet publicystyki Wiktora Batera – to wszystko razem tworzy mocny komentarz z zaświatów na temat obecnej wojny w Ukrainie, wszak historia kołem się toczy i nikogo niczego nie uczy. Dlaczego? Odpowiedź tkwi w naturze człowieka.
“Nie jest tak, że to wszystko jest bezkarne. Że te wszystkie widoki, te wszystkie przeżycia, które stały się twoim udziałem, przelatują, że wczoraj były, dzisiaj ich nie ma, jutro ich już tym bardziej nie będzie. Nie, to wszystko wraca, to wszystko wraca, wraca w snach, wraca w opowieściach, we wspomnieniach.”
Nie był nieśmiertelny, ale odszedł na własnych warunkach.
Dopiero maj, nie zdziwię się, gdy “Wesoły rajski ptak” okaże się wywiadem-rzeką roku.
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Marginesy.