Zawsze byłam ciekawa, jak to się stało, że naziści wypuścili Freuda z zaanektowanej Austrii. I oto – proszę – ktoś napisał na ten temat pokaźnych rozmiarów książkę.
Ktoś, czyli David Cohen – pisarz, scenarzysta, psycholog, autor biografii Johna B. Watsona i Carla Rogersa. Muszę wierzyć informacjom z obwoluty, bowiem nie sposób wyszukać w internecie kogoś o wręcz archetypicznych danych osobowych. Jakby w sprawie Freuda postanowił zabrać głos egzemplaryczny przedstawiciel narodu wybranego – posiadacz najbardziej żydowskiego imienia i zakorzenionego w tradycji (kohen – potomek rodu kapłanów z czasów Świątyni Jerozolimskiej) nazwiska. Już choćby to jest ciekawe, a przecież nie wyszłam jeszcze poza okładkę książki.
W 1938 roku Freud jest “starcem o ustalonych przyzwyczajeniach”, człowiekiem schorowanym, od kilkunastu lat walczącym z rakiem szczęki, poddawanym licznym operacjom. Jako sławny na cały świat ojciec psychoanalizy może liczyć na pomoc prezydenta Stanów Zjednoczonych, potomkini Napoleona, nawet Antona Sauerwalda – zarządcy komisarycznego, nazisty i producenta bomb. Pod wpływem dzieł Freuda staje się on jego wielbicielem, przymyka oko na nielegalne zagraniczne konta, podpisuje stosowne dokumenty, pomaga w pakowaniu ubrań i pościeli.
Na wyjazd (wszak nie była to klasyczna ucieczka) Freud zdecydował się po aresztowaniu Anny – ukochanej córki, zdolnej psychoterapeutki, partnerki intelektualnej. Gdy po przesłuchaniu wróciła do domu, ojciec płakał z ulgi i szczęścia.
Ostatnie śniadanie przy Berggasse 19 – jajka na miękko i… wermut. Dwadzieścia podręcznych walizek. Orient Express ze Stambułu przez Wiedeń, Salzburg, Monachium przejeżdżał blisko Dachau. Freudowi, jego żonie, córce, lekarce, gosposi, pokojówce i psu dyskretnie towarzyszył tajny wysłannik z amerykańskiego konsulatu. 4 czerwca 1938 roku około trzeciej nad ranem pociąg przekroczył niemiecko-francuską granicę. Wolność uczczono wermutem.
Freudowi pozostał nieco ponad rok życia, wypełniony intensywną pracą (skończył “Zarys psychoanalizy” – krótką książkę dla zaawansowanych) i cierpieniami. Nowotwór w stadium nieoperowalnym nie dawał szans nie tylko na wyleczenie, ale choćby i poprawę stanu zdrowia, można było już tylko łagodzić ból. Zwolennik aspiryny prosi w końcu lekarza o śmiertelną dawkę morfiny. Umiera na obczyźnie – w Londynie, ale wolny, podziwiany, otoczony rodziną.
“Ucieczkę Sigmunda Freuda” cenię nie tylko jako czytelnik, przede wszystkim jako psycholog. Oprócz tytułowej historii otrzymujemy rzetelny biogram Freuda, analizę punktów zwrotnych w jego życiu. Jeśli ktoś pokusił się o psychoanalizę ojca psychoanalizy, jest to właśnie David Cohen, w dodatku zrobił to porywająco!
Aleksandra Buchaniec-Bartczak
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka.